piątek, 17 maja 2013

Jabłuszko i soczek! Czyli: Czas zmienić opony z zimowych na letnie!

1 komentarze


Wszystko zaczęło się od mocnego postanowienia. Jak to często bywa równie szybko się skończyło – spłoną ten słomiany zapał. Jednak, trening słabej-silnej woli czyni cuda! Zatem wszystko po kolei. Zima minęła, niedźwiedzie budzą się ze snu, te które podjadały mają puszyste futerko. Takie energetyczne zapasy zgromadzone na zimne dni, tylko… zimne dni się skończyły, a puszyste futerko zostało! W sumie, kto by się tym przejmował, „pod dużym kamieniem, duża ryba” mówi przysłowie. Niby w porządku, ryba może być, ale z takim kamieniem chodzić to już nie wygodnie.

Krok pierwszy! – przekopać Internet!

Superdiety”, „sposoby na odchudzanie”, bla bla to, bla bla tamto! Ale o so chozi? Kilka sensownych spostrzeżeń. Zajrzeć do kuchni, to podstawa. Tak jak tłumaczą dietetycy, jeść mniej ale częściej i dużo wody! Jabłka czynią cuda! Wystarczy wkleić jabłuszko do menu i efekt murowany, a reszta? Woda i soki. Niestety, wszelkiego rodzaju napoje gazowane itp. w naszej wulkanizacyjnej przygodzie, zagrają role leniwego majstra, który ma czas, a wszystko zrobi się! Samo nic się nie zrobi Nie chodzi to o zupełną zmianę diety czy faszerowanie się kilogramami jabłek, należy zachować umiar we wszystkim.

Krok drugi! – ruszyć tyłek sprzed laptopa!

Są wśród nas ludzie, którzy biegają jedynie za pomocą shift’a, są, lecz coś takiego nie pomoże w walce z puszystym futerkiem. Chodzić, biegać, skakać, ruszać się! Chwalebne aeroby – „Trening aerobowy: trening angażujący większe partie mięśni do pracy, najczęściej jest to bieganie, jazda na rowerze, orbitrek, wiosła. Sprzyja spalaniu tkanki tłuszczowej, najlepiej gdy jest wykonywany na czczo. Powinien trwać minimum 45 min. i powodować podniesienie tętna do odpowiedniego poziomu. Najefektywniejsze tętno dla ćwiczeń aerobowych to od 55% do 85% maksymalnego tętna.

Aby wyliczyć to tętno korzystamy ze wzoru:
HR max = 220 – wiek

Teraz obliczam granicę dolną (55% tętna) i górną (85% tętna) wg wzoru:
HR max x 55% = granica dolna dla aerobów
HR max x 85% = granica górna dla aerobów”

Krok trzeci! – wytrzymać!

Najtrudniejszy krok w kruszeniu kamienia, nic w ciągu dnia się nie zmieni, nie zmieni się też w przeciągu tygodnia, potrzeba miesięcy. Jednak, jest to niezupełnie prawda, ponieważ wydarzą się rzeczy które zjawią się prawie natychmiast. Niemalże natychmiastowe efekty. Dystans który biegasz, w jakiś magiczny sposób będzie zajmował coraz mniej czasu. Na duszy będzie jakoś lżej, krok będzie żwawszy, uśmiech szerszy, oddech głębszy, same przyjemności. Wystarczy ruszyć tyłek, jest to ciężkie, łamie się wygodne lenistwo, nic nieróbstwo.

Społeczeństwo jakim powoli stajemy się w procesie wszędobylskiej globalizacji, na wzór naszych „rozwiniętych” przyjaciół zaczyna oscylować pomiędzy McDonaldem a stołem chirurga plastycznego. Massmedia oferują nam szybkie przyjemności, hamburger, frytki, cola, liposukcja. Szybko w jedną, szybko w drugą. Po co się męczyć, tracić czas? Przecież lepiej zajadać się pizzą, siedząc przed TV/komputerem niż chrupać jabłko czytając książkę. Oto kierunek ludzkości, świat marionetek. Karmionych krótkimi przyjemnościami, ile czasu potrzeba by ludzie, niczym psy Pawłowa, ślinili się widząc zapaloną lampkę w TV.  Uwaga czas na przyjemność! Ja wybieram jabłko! Wybieram to czego nie zamówię przez telefon, Internet. Za co nie zapłacę przelewem, paypassem. Idę biegać, by oddychać, by żyć, by myśleć!! Do zobaczenia na „trasie”.


Pozdrawiam!
Paweł Piotr Pisarczyk 
Read more...
środa, 15 maja 2013

Muzyczna środa #8 / Danzig - Mother

0 komentarze

I.                    Rock’n’fu**ing-roll

W mojej skromnej opinii, życie smakuje najlepiej gdy realizuje się swoje pasje. Stoi przede mną możliwość ponownego realizowania mojego młodzieńczego pragnienia. Nie będę się rozpisywał, spora cześć dorastających chłopców marzy o karierze rockera, ja nie wyrosłem z tego i nie planuje! Dlatego w najbliższym czasie będę stawał na uszach by związać w całość pewien projekt, a nóż się uda –trzymajcie kciuki. Po prawej Glenn Danzig, z utworem Mother. Ten utwór ogłaszam moim hymnem w marszu po marzenie. Warto realizować marzenia, nigdy nie wolno odpuszczać!

II.                  Mother!

Mother tell your children not to walk my way
tell your children not to hear my words
what they mean what they say mother

mother
can you keep them in the dark for life
can you hide them from the waitin world oh mother

father gonna take your daughter out tonight
gonna show her my world oh father

not about to see your light
but if you wanna find hell with me
i can show you what it's like
till your bleeding

not about to see your light
but if you wanna find hell with me
i can show you what it's

mother tell your children not to hold my hand
tell your children not to understand oh mother

father do you wanna bang heads with me
do you wanna feel everything oh father

not about to see your light
but if you wanna find hell with me
i can show you what it's like
till you're bleeding

not about to see your light
but if you wanna find hell with me
i can show you what it's

not about to see your light
but if you wanna find hell with me
i can show you what it's like
till you're bleeding

not about to see your light
but if you wanna find hell with me
i can show you what it's like

oh, mother


III.                Rawrrr!!

Słuchajcie uważnie i bądźcie czujni, może pewnego dnia usłyszycie o mnie!  Czego bardziej bym sobie życzył usłyszycie mnie! Dziś zostawiam was z kawałkiem dobrego grania i życzę przyjemnej muzycznej środy w rytmie hard rocka! 


Pozdrawiam!
Paweł Piotr Pisarczyk. 
Read more...
poniedziałek, 13 maja 2013

Dlaczego komunizm nie miał swojej Norymbergi?!

0 komentarze

I.                     Żwawy, wypoczęty i zrelaksowany! 

    Mam za sobą weekend, pełen radość, zabawy, bieganiny i jedzenia. Wszystko rozpoczęło się przygotowaniami do Pierwszej Komunii Świętej moje siostrzenicy, przebrnęło przez samą komunie, a zakończyło się urodzinami przyjaciółki. Podczas przygotowań do poczęstunku po-komunijnego, jako dobry syn/brat/wujek pomagałem rodzince w czym tylko mogłem. Osobiście przyznam, że najprzyjemniejszą częścią tej pomocy była opieka i zabawa z moja półtora roczną chrześnicą. Przesiewałem piasek, robiłem babki i ganiałem kurki!... i jestem z tego dumny! Jednak ten wpis nie ma na celu opowiedzenia całego mojego weekendu, było to jedynie krótkie wprowadzenie tłumaczące dlaczego nie pisałem nic przez tyle dni. „Ujek oć na pacer” – no nie da się wtedy powiedzieć nie i zasiąść do klawiatury komputera, gdy ten mały smerf dosłownie ciągnie za rękę. 

II.                   Polityka, polityką. 

        Kilka dni temu, przed wyjazdem na wieś do domu rodzinnego przeżyłem szok, zostałem zbity z tropu i podeptany! Nie byłem w stanie uwierzyć swoi oczom, jednak wszystko to było prawdą. Osobiście nie darze wielkim szacunkiem informacji i artykułów umieszczanych na portalu Interia jednak to co zobaczyłem stało się promykiem światła w ciemnym tunelu. Portal który wg mnie zajmuje się głównie produkowaniem informacji ‘dupozawracających’ wypuścił w jakimś maniakalnym szaleństwie tekst, istotny, ważny i cenny. Autorstwa profesora Andrzeja Nowaka, historyka, nauczyciela akademickiego na UJ. Tekst tyczy się komuny, komunistów ich zbrodni i wszystkiego o czym przez poprawność polityczną mówić nie wypada. Cóż w świecie hegemoni lewicowych poglądów każda próba osądzenia zjawiska jakim jest komunizm/marksizm/oraz ich pokraczne twory które biegają nam dziś po scenach politycznych – socjaldemokratyzmy jest faszyzmem. Artykuł nosi nazwę: „Dlaczego komunizm nie miał swojej Norymbergi ” Nie zamierzam, ani streszczać, ani omawiać tego tekstu. Zachęcam każdego z osobna z zapoznaniem się z oryginałem i przemyślenia słów profesora. 


     A w waszej opinii, dlaczego komunizm nie miał swojej Norymbergi? 



Pozdrawiam!
Paweł Piotr Pisarczyk!
Read more...
środa, 8 maja 2013

Muzyczna środa #7/My Chemical Romance - Na Na Na

0 komentarze

I.                    Podmuch lata!

Godzina 14.00-14-30, słońce smaży asfalt, okna w służbowym aucie sięgają dna. Lekki podmuch wiatru hula po wnętrzu. Radio zagłusza zgiełk miasta, dwupasmówka zakorkowana. Wszyscy z utęsknieniem wypatrują zielonego światła. Ludzie pełzną chodnikami, jedni rozkoszując się pogodą, inni marzą o odrobinie cienia. Maj, prawie lato. Licealiści pisali dziś maturę, a ja nie widziałem kwitnących kasztanów. Spiker mówi, lecz jego słowa nawet na chwile nie przykuwają uwagi. Jednak po chwili, dzieje się coś dziwnego. Utwór który został wyemitowany, pomimo tego że wykonuje go zespół który nie zalicza się do grona zespołów których lubię słuchać, rozbudził uśmiech na moich ustach. Poczułem letnią beztroskę, poczułem podmuch lata. Tekst nie zmusza do refleksji, lecz to tylko sprzyja mojemu poczuciu. Piosenka  jest dziwnie radosna, budzi we mnie radość, chcę by obudziła także w was!

II .            My Chemical Romance - Na Na Na


Look Alive Sunshine
109 in the sky but the pigs wont quit
You're here with me
Dr. DeathDefying
I'll be you surgeon, your proctor, your helicopter
Pumpin' up the slaughtermatic sounds to keep you live
A system failure for the masses
Anti-matter for the master plan
Louder than god's revolver and twice as shiny
This ones for all you rock and rollers
All you crash queens and motor babies
Listen up!
The future is bulletproof
The aftermath is secondary
It's time to do it now, and do it lound
Killjoys, make some noise!

* * *

Na Na-Na-Na Na-Na-Na NaNaNaNaNaNa
Na Na-Na-Na Na-Na-Na NaNaNaNaNaNa
Na Na-Na-Na Na-Na-Na
Na-Na-Na Na-Na-Na
Na-Na-Na Na-Na-Na Na

Drugs, gimme drugs, gimme drugs
I don't need 'em, but I'll sell what you got
Take the cash and I'll keep it
Eight legs to the wall
Hit the gas, kill 'em all
And we crawl!
And we crawl!
And we crawl!

I'll be your detonator.

Love, gimme love, gimme love
I don't need it, but I'll take what I want
From your heart and I'll keep it
In a bag, in a box
Put an "X" on the floor
Gimme more!
Gimme more!
Gimme more!

Shut up and sing it with me

Na Na-Na-Na Na-Na-Na
For Mall Security (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
To every enemy (Na-NA-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
We're on your property (Na-Na-NaNaNa)
Standing in a "V" formation

(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Let's blow an artery (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Eat plastic surgery (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Keep your apology (Na-Na-NaNaNa)
Give us more detonation.

More!
Gimme more!
Gimme more!

Oh, let me tell ya 'bout the sad man
Shut up and let me see your jazz hands
Remember, when you were a madman?
Thought you was Batman;
And hit the party with a gas can

Kiss me you animal!

(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
You run the company (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Fuck like a Kennedy (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
I think we'd rather be (Na-Na-NaNaNa)

Burning your information

(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Let's blow an artery (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Eat plastic surgery (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Keep your apology (Na-Na-NaNaNa)

Give us more detonation

And right here, right now
All the way in Battery City
Little children raised their open filthy palms
Like tiny daggers up to heaven
And all the juvie halls, and the Ritalin rats
And the angels made from neon and fucking garbage
Scream out: "What will save us?"
And the sky opened up

Everybody wants to change the world
Everybody wants to change the world
But no one, no one wants to die
Wanna try, wanna try, wanna try,
Wanna try, wanna try now!

Oh I'll be your detonator!

(Na Na-Na-Na Na-Na-Na NaNaNaNaNa)

(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Make no apology (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
It's death or victory (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
On my authority (Na-Na-NaNaNa)
Crash and burn, young and loaded

(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Drop like a bulletshell (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Dress like a sleeper cell (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
I'd rather go to hell (Na-Na-NaNaNa)
Than be in a purgatory
Cut my hair, gag and bore me
Pull this pin, let this world explode.

III.                Ciepły wieczór, kubek herbaty i świeże spaliny!

           Cóż mogę powiedzieć, nic tylko usiąść z kubkiem herbatki przed otwartym na oścież oknem, na balkonie, czy jeśli ktoś posiada werandzie i rozkoszować się ciepłym wieczorem wdychający świeże spaliny. Nucąc pod nosem Na na na na na na na.


Pozdrawiam!
Paweł Piotr Pisarczyk
Read more...
niedziela, 5 maja 2013

Śmierć komarom!

2 komentarze

Jako, że mój drogi kompan A. Gwóźdź znów nawala w kwestii sporządzenia przeglądu e-prasy, postanowiłem dodać posta praktycznego. Na dworze coraz cieplej, zbliżają się letnie upały, gorące noce, gwałtowne burze i… komary! Straszliwe bestie o niewielkich rozmiarach przyprawiające człowieka o szał! Każdy z nas ma swój sposób na walkę z tym plugastwem, od moskitier po środki owadobójcze napędzane energią elektryczną. Lecz te stwory, zdają się drwić z naszych szańców, wdzierają się pod osłoną nocy i raczą się naszą krwią, przy tym niemiłosiernie brzęczą, dźwięczą, rozrywając przyjemną cisze tym swoim specyficznym dźwiękiem.

W poszukiwaniu kolejnych sposobów na pokonanie tych piekielnych tworów, znalazłem opis budowy pułapki na komary, którym to chętnie się podzielę!

Tak więc:

„Potrzebne rzeczy:

1 szklanka wody
1/4 szklanki brązowego cukru
1 g drożdży
2-litrowa butelka plastikowa

1. Odetnij plastikową butelkę na pół.
2. Wymieszaj brązowy cukier z ciepłą wodą. Niech ostygnie. Gdy mieszanina będzie zimna, wlać w dolną części butelki.
3. Dodaj drożdże. Nie trzeba mieszać. Tworzy dwutlenku węgla, która przyciąga komary.
4. Umieść część w kształcie lejka, do góry dnem, w drugiej połowie butelki, przyklejając je do siebie, jeśli jest to konieczne.
5. Owiń butelkę z czymś czarnym, pozostawiając górę odkrytą i umieść w miejscu, z dala od miejsca przebywania.

Zawartość butelki wymieniaj co dwa tygodnie. „




Gdy tylko usłyszę, lub zobaczę pierwszego komara w okolicy niezwłocznie przyrządzę tą zmyślną pułapkę! Polecam to również wam, jako kolejny oręż w tej nierównej walce!


Pozdrawiam!
Paweł Piotr Pisarczyk
Read more...
piątek, 3 maja 2013

Wspaniałe lata 90’ czyli: „Urodziłem się jeszcze w komunie!”

1 komentarze


I.                    Lata szczenięce.

Dzieciństwo to wspaniały okres w życiu, człowiek nieskrepowany żadnymi barierami swego umysłu potrafi wyobrazić sobie dosłownie wszystko. Z zdawałoby się bezużytecznych rzeczy potrafi tworzyć prześwietne wehikuły czy budowle. Dziś niestety nasze pocieszne szczeniaczki coraz częściej sprzedają swoja wyobraźnie w zamian za godziny przed telewizorami, komputerami etc. Jednak nie będę rzucał kamienia, bo sam nie jestem bez winy. Urodzony w latach osiemdziesiątym, wychowany w ostępach pięknej polskiej wsi, karmiony czystym powietrzem doświadczyłem niezwykłej przygody, swojego dzieciństwa!


II.                  Co to był za bal!

           Najlepszą pamiątką z dzieciństwa są wszelkiego rodzaju, blizny, szramy i inne ślady na strukturze skóry czy kości. Dzieciństwo bez stłuczeń i zadrapań w moim subiektywnym odczuciu musi być czymś strasznym! Dzieci muszą się brudzić, zadrapywać, obijać etc. takie jest prawo dzieciństwa. Jednak nie o tym chciałem rozprawiać. Pomimo iż wspominam wszelkie swoje wybryki i pomysły z szerokim uśmiechem i tęsknotą za tą dziecięcą beztroską, jest coś co powoduje że łezka kręci się w oku. Produkcie filmowe, seriale i bajki z tamtych lat! Nasze rodzime produkcie, np. Czterech pancernych, jakże wspaniały serial, opływający w obłudę i propagandę, fałszujący wydarzenia historyczne, ale i tak piękny! Czy tylko ja bawiłem się z kolegami w czterech pancernych? Robiąc z niewiadomo czego, niewiadomo co, które w fantastyczny sposób, magicznie stawało się „Rudym 102”, a my przeżywaliśmy przygodę! Z zagranicy dotarły do nas Herkules, Xena, agenci Fox Mulder i Dana Scully. Swoim humorem cieszyli nas przyjaciele, pełna chata, Alf, All Bundy, czy Jaś Fasola! W telewizji emitowane były filmy które zapierały dech w piersiach, Mad Max, Indiana Jones, Wodny świat, Pamięć absolutna, Terminator. Nie jeden marzył o De Lorean DMC-12 z powrotu do przyszłości! Świat był inny, bardziej infantylny. Chętniej wierzyliśmy w to co widzimy. Horrory straszyły, komedie śmieszyły a filmy akcji nie pozwalały oderwać oczu do telewizora. Był to czas magiczny. Pomimo że dziś niejeden ‘amator’ jest w stanie na swoim komputerze stworzyć lepsze efekty specjalne, filmy z tamtego okresu mają w sobie coś czego żadna superprodukcja dzisiaj powstała nie osiągnie, nasze dziecięce wspomnienia, naszą wiarę i dech zaparty w piersiach młodych widzów jakimi byliśmy.

III.                Było – nie minęło!

             Na koniec, pragnę wyrazić opinie o wspaniałości tych lat, rzeczy powstałych w tym czasie i wszystkiego co udało się nam przeżyć! Może jest to tylko mój prywatny infantylny sentyment za latami dziecinnej beztroski i bezgranicznej wiary. Może, jednak cieszę się z tego że urodziłem się i wychowałem w tym okresie i nie oddam tych wspomnień za nic!

 Na koniec kilka smaczków!

 






Read more...
czwartek, 2 maja 2013

Mięsożercy!

2 komentarze


I.                    Obiadowa refleksja!

Dzisiejszego popołudnia, w trakcie przygotowani posiłku, którego jednym z elementów był sos – którego głównym składnikiem były, nieukrywająca mięsne fragmenty martwego zwierzęcia, uderzyła we mnie pewna myśl. Przypomniały mi się, co poniektóre postulaty, obrońców praw zwierząt, zielonych i różnej maści wegetarianów. Jako że sam wychodzę z założenia, iż człowiek jest istotą wszystkożerną, co zakłada z marszu fakt, że nasza dieta powinna składać się zarówno z owoców i warzyw jaki z mięs wszelakich, oraz wyrobów odzwierzęcych – jakby to nie brzmiało. Dlatego ostrzegam, moja dywagacja jest w pełni subiektywna, nie zakładająca żadnej, najmniejsze próby odnalezienia kompromisu pomiędzy stronami konfliktu.


II.                  Dywagacja.

Człowiek, z której strony by się nie przyglądać, pod kątem jakiej religii by go nie rozpatrywać, ma ogromną przewagę nad pozostałymi zwierzętami, czyni je sobie podwładnymi. Jest najlepiej wyposażonym drapieżnikiem jaki stąpa po ziemi. Nie jest?!  Bo nie mamy ogromnych kłów, chwytliwych szponów, nie widzimy w ciemnościach etc.? Mamy broń o wiele straszniejszą i o wiele potężniejszą. Nasz rozum, wyobraźnie i abstrakcyjne myślenie – no, przynajmniej część z nas ma. Dlatego potrafimy z kawałka patyka zrobić śmiercionośną broń, a z dwóch kawałków kamienia wzniecić ogień. To dlatego, jesteśmy w stanie wznosić ogromne cywilizacje, tworzyć nowe technologie etc.  Ale gdzie tu mięso?!  U podstaw, od początku mięso uczestniczyło w naszej diecie i powinno tam zostać, oszukiwanie się produktami sojowymi jest nie śmiesznym żartem. Człowiek powinien jeść mięso, ale, i tu uwaga, powinien szanować stworzenie które umarło by on mógł żyć. Tak jak nasi przodkowie, powinniśmy w pełni wykorzystywać wszystko to co możemy uzyskać z tego stworzenia. Dlatego zgadzam się z obrońcami praw zwierząt, zwierzęta powinny być traktowane z należytym szacunkiem. Ich śmierć jest ceną za nasze życie. Jednak uwolnienie wszystkich zwierząt z klatek i przejście na dietę roślinną uważam za czym wielce głupi i niehumanitarny. Dlaczego? Wystarczy odpowiedzieć sobie na pytanie, co by się stało z tymi wszystkim zwierzętami które nie byłby już potrzebne w kategoriach hodowlanych, co grosza gdyby zakazane było ich uśpienie. Z tego względu, uważam, że człowiek powinien jeść mięso, ale powinien nauczyć się szacunku do zwierzęcia z którego mięso pochodzi. Pomimo wiary z cały humanizm i wyższość idei nad całym szarym brukiem dnia codziennego, świat jest tak zbudowany że silniejszy zjada słabszego. Nie rozsądnym wydaje mi się próba zmiany tego systemu. A tym którzy twierdza że jest inaczej, polecam próbę przekonania wygłodniałego tygrysa, że na soi można w miarę normalnie żyć.  

III.                Po Dywagacji.

Nie przedłużając, postuluje tylko o to by odrzucić od siebie szereg pełnych hipokryzji idei, dotyczących tego że nie powinniśmy jeść  żywych stworzeń, z np. tego względu że ból jaki czują przy śmierci pozostaje w ich ciałach, trując nas od środka po ich konsumpcji. Polecam w tym miejscu wszystkim tym którzy taka sądzą, zastanowienie się nad tym czy rośliny nie czuja bólu? Przecież przypalany liść zwija się i kurczy tak jakby niewyobrażalnie cierpiał.  Póki ktoś nie udowodni, że rośliny wolne są od czucia, póty postuluje aby wszyscy wyznawcy takich twierdzeń żywili się promieniami słonecznymi – zwłaszcza w tak pochmurny dzień jak dziś!

Pozdrawiam!
Paweł Piotr Pisarczyk.
Read more...
środa, 1 maja 2013

Muzyczna środa #6/José Gonzales - Heartbeats

1 komentarze

I.                    Muzyczny wieczór!
Dookoła majowy weekend. Nic tylko usiąść z kubkiem gorącej czekolady/herbaty albo innego naparu na balkonie, lub innym miejscu obfitującym w świeże powietrze. Rozkoszować się delikatnym dotykiem chłodnego powietrza. Zamknąć oczy i ważyć każdy oddech, każdą minioną sekundę. Wydrzeć swoje myśli z okowów szarości dnia codziennego. Marzyć! Śnić na jawie! Tak, przez chwile unieść się na skrzydłach snów ponad dachy, korony drzew. Zostawić gdzieś pod sobą anteny nadawcze, maszty i wszystko co wypluła nasza cywilizacja.  Ja wybieram kisiel! By ułatwić nasze marzenalia polecam utwór po prawej. 


II  Heartbeats.

One night to be confused
One night to speed up truth
We had a promise made
Four hands and then away

Both under influence
We had devine scent
To know what to say
Mind is a razorblade

To call for hands from above
To lean on
Wouldn't be good enough
For me, no

One night of magic rush
The start of simple touch
One night to push and scream
And then relief

Ten days of perfect tunes
The colors red and blue
We had a promise made
We were in love

To call for hands from above
To lean on
Wouldn't be good enough
For me, no

To call for hands from above
To lean on
Wouldn't be good enough

And you, you knew the hand of the devil
But you, kept us away with wolf's teeth
Sharing different heartbeats
In one night

To call for hands from above
To lean on
Wouldn't be good enough
For me, no

To call for hands from above
To lean on
Wouldn't be good enough
For me, no


III. Z kisielem na balkonie!

(...)And you, you knew the hand of the devil
But you, kept us away with wolf's teeth
Sharing different heartbeats
In one night (...)



Pozdrawiam!
Paweł Piotr Pisarczyk
Read more...
niedziela, 21 kwietnia 2013

Niedziela bez e- prasy. / Blogowe reformy!

2 komentarze

I.                    Chorzy na brak czasu.

Zatrważającym jest fakt, iż nadmiar obowiązków jakimi obdarzony jest przeciętny człowiek, taki jak ja, nijak nie wiąże się z wzrostem ilości godzin w ciągu doby. Taki stan rzeczy wpłyną na niemożliwość dodania przeze mnie żadnego przemyślanego post’a w przeciągu ostatnich kilku dni. Niestety, staram się aby każda moja wypowiedź tu zamieszczona była w miarę przemyślana i potraktowana w sposób krytyczny. Jako że sami powinniśmy wymagać od siebie najwięcej.   Panaceum na ten stan rzeczy jest decyzja jaką powziąłem. Większość sielankowych niedziel zobligowany jestem poświecić na projekt w jaki wciągnął mnie mój młodszy krewniak, co zatem idzie niedzielny przegląd e - prasy odejdzie do lamusa, o ile mój serdeczny kompan Ariel Gwóźdź nie przejmie po mnie tej schedy.


II.                  Co tam panie w polityce?

W związku z, w miarę, dopisującym humorem nie zadam sobie tej krzywdy i nie wskoczę w wir e-bzdur, który wciągnąłby mnie zapewne na samo dno rozpaczy i beznadziei. Czasem nie pozostaje nić innego niż, rozsiąść się wygodnie i śmiać z tego co się dzieje. Dlatego zamieszczam poniżej swoistą litanie graficznych humoresek opisujących nasza rzeczywistość.  (grafiki zaczerpnięte z różnych stron internetu, nie jestem autorem żadnej z nich.)







III.                    Reasumując.

W najbliższym czasie mogą pojawić się na moim blogu, krótsze i mniej przemyślane wpisy, jednak postaram się zadbać o to by pojawiały się równie wpisy w pierwotnym stylu. Zachęcam również was moi mili, nieliczni czytelnicy do tego abyście proponowali tematy które mógłbym poruszyć.

Pozdrawiam!

Paweł Piotr Pisarczyk.

Read more...
środa, 10 kwietnia 2013

Muzyczna środa #5/Kapela ze wsi Warszawa

0 komentarze
I.  Środowo.

       Szanując, nową świecką tradycję muzycznej środy, (pomijając fakt, opuszczenia kilku śród, nad którym ubolewam) rozmyślałem nad tym, cóż takiego mogę zaprezentować. Olśnienie przyszło szybko, dlatego nie będę się nad nim rozpisywał. Osobiście jestem fanem muzyki folkowej, oraz wszelkich do niej nawiązań czy aranżacji. Przepływając muzyczne oceany, niczym do upragnionego protu wracam ciągle do naszych rodzimych zespołów wykonujących muzykę w której wykorzystują w większym bądź mniejszym zakresie folkowe motywy. 


II.  Kapela ze wsi Warszawa!

Oj lecieli żurawie siedli padli na role
lepsza rola raniejsza niż ta rola późniejsza
Lepsza rola raniejsza niż ta rola późniejsza
bo na raniej pszenica a na później mietlica

Lepsza żona jest pierwsza niż ta druga ładniejsza
z pierwszo żono dzieci mioł a z to drugo rozegnał
z pierwszo żono dzieci mioł a z to drugo rozegnał
idźcie dzieci służyć w świat
u mnie dla was miejsca brak

Idźcie dzieci służyć w świat
u mnie dla was mniejsca brak
poszli dzieci skacząco ja za nimi płacząco
Poszedł ja do karczmeczki napił sie gorzałeczki
stary szynkarz dziwuje że gospodarz tak pije

Stary szynkarz dziwuje że gospodarz tak pije
a ja gorzko zapłakał swojo dole zapijał
A ja gorzko zapłakał swojo dole zapijał
stał do domu powrócił w drodze dzieci zawrócił

Stał do domu powrócił w drodze dzieci zawrócił
Wróćcie dzieci do domu i nie służcie nikomu


III. Zakończenie! 
   
      Muzyka z pod znaku polskiego folku jest czymś co znać warto. Jak wszystko nasza kultura musi posiadać podwaliny. Zatem aby nie utonąć w rwącej rzece amerykanizacji, trzeba od czasu, do czasu zajrzeć na stare słowiańskie podwórko, wsłuchać się w muzykę, przemyśleć słowa i tęskno spojrzeć na bory, lasy i gaje. Z utęsknieniem dotknąć dębu, brzozy, lub innych drzew i westchnąć za utraconym mistycyzmem.

Polecam!
Paweł Piotr Pisarczyk.

Read more...
poniedziałek, 8 kwietnia 2013

FaceKGBbank! czyli: Zmierzch prywatności!

0 komentarze

I.                    Prosto z kalki

Jak iż, mój towarzysz broni – Ariel Gwóźdź, na wstępie powierzonej mu przeze mnie misji przebrnięcia przez e-ocean e-wiadomości, pozwolił sobie na drobną fantazje dotycząca mnie zamkniętego w mrocznych celach ABW, z chęcią będę kontynuował tą wizje. Pomimo, iż nie jest to najpiękniejsza z alternatyw przyszłości.  Zatem dzisiejszy wpis możemy śmiało nazwać grypserą z celi, przemyconą na kalce, która my dzielni partyzanci wolnomyślicielstwa, skopiujemy na ukrywanym w piwnicznych odmętach powielaczu, a następnie rozpropagujemy wśród ludzi skażonych reakcyjną myślą!


II.                  KGB, CIA, UB, Stasi, Facebook, Alior Bank.

Dotknięty Orwellowskim proroctwem przyszłości, wyraźnie dostrzegam znaki równości pomiędzy wymienionymi markami. Oczywiste jest to, że nie zdajemy sobie nawet sprawy z ogromu firm których nazwy mogłyby znaleźć się tuż po kropce. Co takiego je łączy?  Zakładając, że wszystkim znajome są zasady działania i cele pierwszych czterech urzędów, rozpatrzmy kwestie Facebooka. Portal społecznościowy, z ogromną liczbą użytkowników, z przepełnionymi serwerami które po brzegi wypełnione są danymi  - o nas, użytkownikach! Zdęcia, miejsca w których przebywaliśmy, znajomości które utrzymujemy, historia wykształcenia, historia zatrudnienia, zainteresowania i multum wpisów prywatnych, nie raz odzwierciedlających nasz stan emocjonalny. Zdawałoby się, że to wszystko co umieszczamy na fejsie jest naszą własności, jednak praw własności zrzekamy się zgodnie z regulaminem, którego przeczytanie potwierdziliśmy a postanowienia zaakceptowaliśmy. Jasnym też jest fakt, że facebook, może wykorzystywać informacje o nas w celach, które mówiąc delikatnie nie są dla nas korzystne. Czy to nagonka na Fejsa? Oczywiście, że nie. Jest to jedynie przykład, bardzo wyraźny, gdyż ów portal posiada ogromną rzesze użytkowników. Portale społecznościowe są ogromnymi bazami danych, w których ciężar pozyskiwanie informacji został sprytnie przekserowany na osoby których owe informacje dotyczą. Osobiście nie zdziwię się, gdy pewnego pięknego popołudnia na mojej skrzynce e-mail wyląduje wiadomość od agencji turystycznej, w której zaproponowana zostanie mi wycieczka w Bieszczady, tylko dlatego że agencja uzyskała informacje od portalu którego jestem użytkownikiem iż w moim „albumie” znajduje się szereg zdjęć z lokalizacja w Bieszczadach,  a moje miejsce stałego zamieszkania jest inne. Co będzie to oznaczało? – Marketing. Cenna informacja, konkretna oferta i ja jako konsument który sam udzielił szczegółowych danych dotyczących segmentacji moich potrzeb, w sposób bardzo korzystny. Jednak to wszystko, nie jest przecież czymś złym! Lepiej dostać jedną reklamę, która w dodatku może nas zainteresować, zamiast setki, która ni jak nas nie obchodzi. Poza tym, sami udzielamy nie raz takich informacji, biorąc udział w badaniach marketingowych. Jednak, Alior Bank wyszedł z bardzo ciekawą inicjatywa. Gdyż, współpracując z portalami tego typu, mogą dostosować ofertę do naszych potrzeb, czy stylu życia. Kiedy zmienimy miejsce zamieszkania, od banku dostaniemy wiadomość z ofertą kredytową, na mieszkanie, meble lub artykuły AGD. Wszystko fajnie, do czasu. Jeżeli prowadzimy, powiedzmy ciekawe życie prywatne, pełne nie tylko adrenaliny i w pewnym momencie postanowimy zadbać o ubezpieczenie, bank będzie w posiadaniu danych (które sami dostarczyliśmy) dotyczących tego że jesteśmy w grupie zwiększonego ryzyka. W krótkiej kalkulacji oznacza to np. wyższa składkę na ubezpieczenie. Zróbmy krok dalej, młody człowiek kończy studia, z dobrym wynikiem, z perspektywicznym kierunkiem. Znajduje ciekawą ofertę pracy, składa CV i bum, zostaje odrzucony. Powód? -  nieregularny tryb życia, imprezowa przeszłość, „kompromitujące zdjęcia”. Pracownik musi być wizytówka firmy, zawsze, nie tylko w godzinach pracy. Zatem, to co robimy po, lub przed pracą nie należy do nas, tylko do firmy w której jesteśmy zatrudnieni. Jednak, w dalszym ciągu nie przedstawiłem niczego co byłoby faktycznie ingerencja w prywatność. Nasze zdjęcia są przecież łatwo dostępne. Jednak, współprac korporacji z portalami społecznościowymi pozwala na różnego rodzaju, paranoje i groteskowe sytuacje! Co wtedy, gdy szanse naszego zatrudnienia będą zależały od tego, co „polubiliśmy” na facebooku, do jakich grup należymy i kogo mamy w znajomych? Co wtedy gdy, to nie nasza płynność finansowa zadecyduje o udzieleniu, bądź nie nam kredytu przez bank, gdy głównym czynnikiem decydującym o takim fakcie stanie się to, że kliknęliśmy lubię to przy grupie: „lubię spać do południa”?! Przecież taki człowiek jest ogromnie niezdyscyplinowany, może łatwo stracić prace i nie będzie mógł spłacić kredytu!

III.                Uwaga! – Oko wielkiego brata patrzy!

Choć ciężko w to uwierzyć i zdać sobie sprawę z powagi sytuacji, wszyscy znajdujemy się w elektronicznym oku czuwającego nad nami wielkiego brata, lub braci. Wszystko dookoła stara się nam ułatwić funkcjonowanie, kontrolując przy tym każdy nasz ruch. Płatności elektroniczne, coraz łatwiejsze i coraz częstsze, nieopisanie łatwe do wyśledzenia lub zablokowania. Jak długo poradziłbyś/poradziłabyś sobie gdyby bank zablokował ci konto? Zapewne tak długo jak ja! Nasze telefony, przenośne nadajniki, ciągle wysyłające dokładne dane o naszym położeniu. Trzeba być ignorantem, aby nie zdawać sobie sprawy z tego ze treść naszych rozmów jest kontrolowana. Choć ciągle staram się karmić nadzieją, że są to tylko moje paranoje, coraz bardziej lękam się o resztki wolności i prywatności które są nam po cichu odbierane.





Pozdrawiam!
      Paweł Piotr Pisarczyk. 
Read more...
niedziela, 7 kwietnia 2013

Niedzielny przegląd e-prasy

0 komentarze


Witam wszystkich. Jako, że autora bloga zamknęło ABW za działalność antyrządową (anonimowy telefon
potrafi zdziałać cuda), od dziś bloga będę prowadził Ja, młody, wykształcony i z większego ośrodka. Możecie być pewni, że w końcu wszystkie informacje które zostaną tutaj podane będą bezstronne tak jak bezstronny jest nasz Kochany Uczynny Troskliwy Ambitny i Serdeczny Pan Premier Tusk. Tak więc zapraszam. Na pohybel prawackiej propagandzie!


Zaczniemy od portalu interia.pl. Od razu po wejściu straszy on „Paranoiczną retoryką” Phenianu. Przyznam szczerze, że to ciężki orzech  do zgryzienia dla tak skromnej osoby jak ja, gdyż nie wiem co o tym myśleć. Spowodowane jest to faktem, że moja skarbnica wiedzy, czyli Gazeta Wyborcza nie opublikowała w tej sprawie żadnego komentarza, przynajmniej nie na stronie głównej. Mówiąc krótko jestem taki „bit konfjuzd” jakby to powiedział statystyczny Czech. Nie zmienia to jednak faktu, że na pewno za niedługo to naprawią publikując tekst który w pełni rozwieje moje wątpliwości i uwolni mnie od tego nieznośnego brzemienia jakim jest samodzielne myślenie.

Uff to klepanie w literki jest taki męczące. Ale cóż to za wysiłek kiedy porównamy go z tytaniczną pracą naszego premiera, który dzień w dzień pcha nas coraz bardziej w objęcia Europy gdzie zapewni nam dobrobyt i całkowitą wolność regulowaną wieloma światłymi decyzjami tamtejszych urzędników.

Przejdźmy zatem do następnego portalu, którym jest onet.pl. Wita nas tam jakże miła niespodzianka. Profesor Norman Davies tłumaczy dlaczego Polska chce wejść do strefy Euro. I co przebrzydli prawacy, może w końcu do was dotrze dlaczego musimy, a nawet MUSIMY wejść do wspólnej unii walutowej. Skro Pan Davies tak powiedział to na pewno tak jest. W końcu to profesor, co z tego, że historii, ale on na pewno się na tym zna. W ten jakże śmiały sposób obala teorie Noblisty z ekonomii Paula Krugman’a który twierdzi, że przyjęcie Euro byłoby zabójcze dla gospodarki. Co prawda dopiero teraz doczytałem artykuł do końca i Pan Profesor to jednak trochę inaczej ujął, mówiąc, że Polskę cechuje „odwaga i ostrożność” w tej kwestii i wybornie wręcz akcentując genialne zagrania dwóch polskich mężów stanu, czyli Radka Sikorskiego i Jacka Rostowskiego. Nie zmienia to jednak faktu, że do strefy Euro wejść musimy i już, a kto się temu sprzeciwia to ciemnogród. Co tam jakieś wskaźniki, kryzysy… Postęp ponad wszystko!

Troszkę się rozpisałem, ale może moja mozolna praca przyniesie chociaż drobną zmianę w postaci „odtrucia” kilku prawackich umysłów.

Czas na portal Newsweek’a, a tam mój ulubiony Tomasz Lis, ostatnio nominowany do nagrody Dziennikarskiej Hieny Roku pisze o polskich prześladowaniach homoseksualistów. Nawiasem mówiąc, szczerze gratuluje Panu Tomaszowi tej nominacji, przecież wszyscy wiemy, że Hiena to takie fajne zwierzątko z grzywą, biegające po sawannie i znane ze swej odwagi. Ale wracając do tematu, wszyscy wiemy… no dobrze, może nie wszyscy, ale na pewno „ludzie na poziomie” wiedzą, że w Polsce homoseksualiści są niewiarygodnie wręcz prześladowani. Z dobrych źródeł wiem, że pieniądze które mohery przelewają na konto Rydzyka, mają iść na budowę polskich obozów zagłady właśnie dla homoseksualistów po ewentualnej wygranej Kaczafiego w wyborach. To fakt i nie możemy do tego dopuścić. Wracając jednak do Tomka Lisa. Otóż Tomek pisze, że żadnego lobby homoseksualnego nie widzi. Tomek, Tomek, przecież jest z ciebie „człowiek na poziomie” i powinieneś wiedzieć, że lobby istnieje, ale tak ja wspomniałem, jest niewiarygodnie wręcz prześladowane, a to, że o jego domniemanych rozbuchanych ambicjach pisze „Rzeczpospolita”  ukazuje tylko, że Grzesiu Hajdarowicz jeszcze nie uporał się z anty-postępowymi odchyleniami. Trzymam kciuki aby Grzesiowi się udało. Trzymam tez kciuki za pomysł naszych wspaniałych postępowców aby w podręcznikach znalazło się miejsce dla nowoczesnych modelów rodziny, tak jak w Hiszpanii, gdzie aby nie uczynić żadnego uszczerbku rodzicom o tej same płci wprowadzono pojęcia „Rodzic A” i „Rodzic B”. W końcu to takie nowoczesne.

Na stronie mojej wyroczni, czyli Gazety Wyborczej możemy przeczytać wspaniały tekst anonimowej (w cale nie dziwie się, że chce zachować anonimowość, gdyby ujawniła swoje dane przed jej domem zgromadziłaby się pewnie demonstracja złożona z moherów i narodowców pod przywództwem proboszcza i pewnie próbowałaby ją spalić na stosie)uczennicy stającej w obronie Pani prof. Janickiej i jej tezy o homoseksualizmie bohaterów „Kamieni na Szaniec”. Przecież nie można zawłaszczać sztuki i każdy ma prawo do swojej interpretacji, chociażby najbardziej niedorzecznej, jak na przykład ta środowisk patriotycznych. Tak po prawdzie to ta książka zawsze kojarzyła mi się z paskudną narodowo-katolicko-faszystowsko-rydzykową propagandą a tu takie zaskoczenie. Może w końcu czas zrewidować dawne poglądy w i końcu przeczytać tę wspaniałą książkę o homoseksualnej relacji dwóch harcerzy podczas wojny. Dodatkowo mając takie argumenty ruchy LGBT mogą ich umieścić na sztandarach obok Mari Konopnickiej. W końcu fakt urodzenia ośmiorga dzieci oraz posiadania męża o niczym nie świadczą. Gdyby się tak dobrze nie kamuflowała wspomniane wcześniej bojówki narodowo-katolicko-rydzykowe  mogłyby by ją zlinczować. I w ten właśnie sposób zadaliśmy kolejny druzgocący cios polskiej zaściankowości i kołtuństwu (fajne słowa, będę później musiał sprawdzić ich znaczenie).

No czas na deser, czyli pudelek.pl i najświeższe ploteczki z życia tych celebrytów których bezwzględnie powinniśmy naśladować.  Na przykład Weronika Marczuk-Pazura pojawiła się na gali MMA. Tak, to ta Weronika Marczuk-Pazura która tak jak Beata Sawicka była ofiarą obrzydliwej prowokacji CBA. Jak to dobrze, że Premier Tusk zrobił porządek  z tą przebrzydłą bandą prowokatorów. Słyszeliście ostatnio o CBA? Nie? To znaczy, że w końcu zajmują się tym czym powinni, czyli tropieniem korupcji tam gdzie trzeba.  Na koniec chciałem Pani Weronice życzyć udanego powrotu do telewizji, oby więcej takich ludzi pojawiało się w mediach na dowód, że zwycięstwo nad „ciemnym ludem” jednak jest możliwe!

Moi mili, jak widzicie nie wszystko idzie po naszej myśli, ale jestem pewien, że czas ciemnogrodu nieuchronnie dobiega końca i w końcu na masztach będziemy mogli powiesić tęczową flagę, A Rydzyk trafi tam gdzie jego miejsce, czyli śmietnik historii jako ponure echo „ciemnych wieków”.

Ariel Gwóźdz




Read more...
środa, 20 marca 2013

Muzyczna środa #4 / Godsmack!

0 komentarze

I.                    Nie dla wszystkich!

Dzisiaj mocniej, szybciej, agresywniej. Zapewne jest to odzwierciedleniem moich własnych emocji. Zespół Godsmack od dawna zalicza się do czołówki moich ulubionych kapel o ciężkim brzmieniu, rozumiem, że nie każdy reflektuje takiego rodzaju muzyki. Jednak w moje subiektywnej ocenie jest ona czymś niezwykle wartościowym. Ogromna energia, mocny przekaz. Z drugiej strony, muzyka jest moim błogosławieństwem jaki przekleństwem. Jestem w pełni uzależniony, słuchaniem jaki tworzeniem i oto moje przekleństwo, nie moc. Rozdźwięk wewnątrz duszy, stąd poniższy tekst.

Read more...
niedziela, 17 marca 2013

Co w e-trwie piszczy: Niedzielny przegląd e-prasy #5

0 komentarze

I.                    Niedziela.

 Jakoś, w dziwny sposób składa się tak, że każdego tygodnia mamy niedziele. Dzień dla niektórych wolny, dzień odpoczynku i refleksji. Nad minionym tygodniem i nad przyszłym. Co poprawić, co powtórzyć, co zmienić? Warto sobie postawić takie małe pytania. Zrezygnować z noworocznych postanowień na rzecz, postanowienia nowo-tygodniowego. Pozwolę sobie użyć sloganu, Myśl lokalnie - działaj globalnie. Co w przełożeniu na nowo-tygodniowe plany pozwoli nam uniknąć, zbędnych nadmuchanych planów, których realizacja zwykle kończy się zastraszająco szybko. Tak więc, w moim słowie na niedziele, postuluje o przekucie, w miarę możliwości, przytoczonego sloganu na postanowienia. Jeżeli w nowy rok, twoim postanowieniem było zaczęcie czegoś lub czegoś zakończenie, zredukuj to do kwestii tygodniowej, o ile twoja wola nie jest na tyle silna aby postanowienie stało się konsekwentnie realizowanym planem.

Jednak ten wpis, nie ma charakteru jakiegokolwiek pouczenia. Jego celem jest co tygodniowy przegląd e-prasy, zgodnie z nową świecką tradycją.

Read more...
czwartek, 14 marca 2013

Muzyczna Środa w Czwartek! /The Cutty Wren!

0 komentarze


I.                    I

Środa minęła za szybko, zbyt intensywnie i nerwowo. Pozostawiła niesmak w ustach rozlewający się po całym ciele. Zabrakło słów i sił na poszukiwanie odpowiednich słów i muzyki. Jednak kapryśny los zesłał sam odpowiednią muzykę, lecz nie bez powodu mówię o nim kapryśny, mówię tak gdyż zrobił to ciut za późno i muzyczna środa stała się czwartkiem. W ramach autokary narzuconej na siebie skreśliłem wiec kilka słów, natchniony nie-środową muzyką.

Read more...
poniedziałek, 11 marca 2013

Ustawa 1078, czyli: Młot na hejterów!

0 komentarze
I.                    Mowa nienawiści!

Termin ten jest bardzo szeroki. Dotyczy używania języka w celu obrażenia kogoś lub nawoływania do przemocy, agresji etc.  Przez swój ogromny zakres jest bardzo popularny terminem, łatwo kogoś oskarżyć o stosowanie mowy nienawiści, szczególnie że w Polsce oskarżeń nie trzeba udowadniać, wystarczy je wystosować. W założeniu przepisy regulujące sankcje za stosowanie „mowy nienawiści”, maja stać na straży równouprawnienia i ochrony godności osobistej. Wszystko pięknie, wszystko wspaniale. Przez brzmienie ustawy, można dojść do wniosku iż głównym założeniem projektu jest walka z Faszyzmem. Pozwolę sobie zatem ukuć stwierdzenie, że kosmopolityczni socjalfaszyści pragną zamknąć usta niepoprawnym ideologicznie.

Read more...
niedziela, 10 marca 2013

Co w e-trwie piszczy: Niedzielny przegląd e-prasy #4

0 komentarze

I.                    Świąteczna Niedziela.

Jako, iż mamy dzień mężczyzny, pragnę złożyć sobie, oraz wszystkim innym przedstawicielom płci, silniejszej i  brzydszej, gorące życzenia. Wysokiego poziomu testosterony, niełysienia, taniej benzyny, ropy, LPG,  równego asfaltu, zestawu kluczy ampulowych, nasadowych, płaskich, wiertarki udarowej, wkrętarki akumulatorowej, pilarki spalinowej, kompletu opon letnich i zimowych, niezamarzającego płynu do spryskiwaczy, no i żeby miska olejowa nigdy nie przeciekała.

Przechodząc do meritum dzisiejszego tekstu, pragnę przypomnieć o zdrowym rozsądku, którego także mi czasem braknie. Przypinam więc na swe plecy ten postulat niczym pelerynę, do rąk biorę, zgodnie z swymi uprawnieniami operatora koparko-ładowarki ręcznej, maszynę i rzucam się w e-otchłań w poszukiwaniu prawdy. Zgodnie z nową świecką tradycją  ruszam na portale informacyjne.

Read more...
środa, 6 marca 2013

Muzyczna środa #3 / Johnny Cash!

0 komentarze


I.                    Man in Black.

Johnny Cash, człowiek w czerni. Jeden z gigantów  rock’n’rolla i cuntry. Niepowtarzalny głos, biografia na podstawie której można by śmiało nakręcić wciskający w fotel film. Człowiek który upadł i niczym feniks z popiołów powstał. Człowiek obok którego twórczości i życia nie można przejść obojętnie. Około rok temu zafascynowany utworem, który zamierzam dzisiaj zaprezentować, skreśliłem kilka słów. Idąc długą, ciemną drogą do rodzinnego domu, napisałem:


Read more...
wtorek, 5 marca 2013

Herbaciana refleksja/Podmuch wiosny.

0 komentarze

  Wiosna. Cieplejszy wiatr rozwiał włosy. Przeorał świeżością nasze szklane domy, rozbudził oddech. Śnieg znów przegrał wyścig z asfaltem, który roztopił się pierwszy. Poparcie dla rządu wzrośnie, bo nie jest źle, przyszła wiosna, zaraz zakwitną kwiaty, cieszmy się. Wiosna, słońce radośnie parzy na nas zza rozwianych chmur. Pani z kontroli biletów w autobusie komunikacji miejskiej z uśmiechem na ustach wręczy mandat zdezorientowanemu studentowi, ten z lekko zmieszaną miną przyjmie świstek. Radośnie pożegnamy nasze zimowe płaszcze, rzucając je gdzieś w otchłań dna szafy, szaliki podzielą ich los. Buty staną się lżejsze. Wiosna.

         Kamil Stoch zdobył mistrzostwo, poparcie dla rządu wzrośnie, może i nie mieli z tym nic wspólnego ale na pewno zapiszą sobie to jako ich osobisty sukces. Poza tym, wiosna! „Wiosna, wiosna, ach to ty”. Nawet krew jakoś tak żwawiej płynie. Uśmiech na ustach nabiera słonecznego wydźwięku. Ludzie w autobusach mniej ponurzy, lgną do szyb aby cieszyć się ciepłem. Z wyjątkiem tych co przeklinają każdy dzień. Śmiało możemy odkleić sobie z głów plakietkę z napisem „zimowa depresja” na jej miejsce szykuje się nowy napis, „wiosenny entuzjazm”. Czy jest w tym coś złego? Ależ skąd! Wiosna to piękny czas, co roczny, cykliczny wybuch młodości. Szaleńczy, nieokiełznany pęd życia.

       Niedługo dzień kobiet! Tak drodzy panowie, znów z roztargnieniem będziemy biegać w poszukiwaniu otwartej kwiaciarni. Symboliczny tulipan musi być, ale czy tulipan to odpowiedni kwiat na dzień kobiet? Co czyni ten kwiat tak wyjątkowym alby był symbolem kobiet i ich dnia? Nie wiem, nie rozumiem. Zapewne pani w kwiaciarni znów spojrzy na mnie krzywo, gdy zażyczę sobie bukiet o którym jej się nawet nie śniło! Przecież to nie pasuje! Tak nie można! – Droga pani, te kwiaty mimo że w niewielkim stopniu, jednak mówią o tym co czuje, proszę mi tego nie próbować układać w standardy estetyki jakie pani zna! Moje serce to nieokiełznana estetyka o jakiej pani nie słyszała!  Tak, wiosna! Oddychajmy, patrzmy w niebo, cieszmy się – bo wiosna to życie.





Pozdrawiam!
Paweł Piotr Pisarczyk. 
Read more...
niedziela, 3 marca 2013

Co w e-trwie piszczy: Niedzielny przegląd e-prasy #3

0 komentarze
I.   Weekendowy czas.

          Niedzielne popołudnie, tradycyjnie: kubek gorącej czarnej kawy, odrobina fantazji, kilka kropel zdrowego rozsądku i ziarenko nadziei na nie utonięcie w opiniotwórczej degrengoladzie. Ułamek sekundy w którym to oglądam się na przeszły tydzień – pełen niespokojnego czasu. Życie. Ciągle w biegu. Nowotygodniowe postanowienie - trzeba w tej zawierusze odnaleźć kilka chwil więcej na materializowanie myśli.

           Chwytam więc kubek zdrowego rozsądku i zapinam pasy czarnego naparu, lub odwrotnie. Biorę głęboki wdech i rzucam się, zgodnie z nową świecką tradycja, w rozszalałe fale e-myśli. Moim celem jest piękna idea, jak co tydzień zamierzam rozerwać propagandowa polewę bezsensu, aby dokopać się do treści ważnych. Czy uda mi się to? Czy w czarnym oceanie, po omacku odnajdę perły? Zobaczmy.

II.   Neverending Internet.

           Powolnymi ruchami powiek kalibruje celownik, kontrolując spokojny oddech namierzam cel. Czekam. W takiej chwili każdy ruch powietrza wzrasta do rangi ekstremalnie ważnego. Czekam. Zielony okrąg wiruję, cel wychodzi na idealną pozycje. Wypuszczam powietrze, pociągam za spust. Oto przede mną otwierają się dwa portale, Interia i Onet. W czołówce swych nieprzeciętnie istotnych newsów, solidarnie podejmują temat tragedii 2,5 letniego dziecka. Analizując opisane wydarzenia, zapewne nie tylko mi, krew gotuje się w żyłach. Niestety, dawno straciłem już wiarę w polski system opieki zdrowotnej, pomimo tego że pracują tam ludzie godni podziwu, pełni zapału i oddania. Takie wydarzenia rzutują w sposób diametralny na moją opinie o tymże systemie jako całości. Okazuje się bowiem że kolejny raz przepis stały się ważniejsze niż człowiek, niechęć zrobienia czegokolwiek zwyciężyła nad przysięgą ratowania życia. Kiedy wreszcie, podjęto decyzje o interwencji, okazało się że jest już za późno. 

            Interia oferuje nam do tego wypowiedź ministra zdrowia, dotyczącą tego, że winni zostaną ukarani. Z oddechem ulgi odebrałem tą informacje. Brawo panie ministrze! Cytując pańskie słowa, takie wydarzenie jest porażką systemu. Lecz jest to system nad którym to pan ma rzekomo władzę, jest pan zań odpowiedzialny. W prostej logice, prostego człowieka, za jakiego się uważam, jest pan winny za śmierć spowodowaną przez niewydolność tegoż systemu. Polecam dymisje, dla zachowania godności. 

             Wyborczy homoseksualizm, czyli krótka historia oświeconej Holandii w której, tak zaściankowy model rodziny tradycyjnej (jaką polskie ciemne społeczeństwo próbuje nienaturalnie utrzymać) odchodzi do lamusa. Plus, syn wstydzi się za ojca, czyli Lech Wałęsa pierwszy homofob III RP. Czyżby sztandary krucjaty o związki partnerskie wzniosły się pod niebiosa? Trzeba wyedukować ciemne społeczeństwo, aby przyklasnęło na dobra dycha epoki? Czy może, coś niewygodnego ma miejsce i należy rozpalić opony aby czarny duszący dym ograniczył pole widzenia? Warto to przemyśleć. 

              Newsweek wytacza armaty przeciwko nacjonalistom. Śledząc ostanie wydarzenia, nie da się nie zauważyć rosnącego znaczenia ruchów narodowych wszelakiej maści. Takie zachowanie się społeczeństwa, tzn. odwrócenie twarzy tu prawicowych ideałom, hasłom mówiącym o rozliczeniu się z przeszłością oraz silnym państwie w partnerskich (nie służalczych) relacjach z innymi państwami zapewne jest nie wygodne dla kogoś. Postawmy sobie pytanie dla kogo? Czy ruch prawicowy, który pragnie hołdu i pamięć dla ofiar systemu PRL, dla żołnierzy walczących na wszystkich frontach wojny, może mi zagrażać? Nie o ile moi przodkowie nie byli oprawcami w PRL, lub w czasie wojny nie walczyli po przeciwnej stronie barykady. Na szczęście ów pismo wytłumaczyło już ciemnemu narodowi, iż dzieci nie powinny odpowiadać za zbrodnie rodziców, teraz pozostaje tylko wytłumaczy narodowi że ci który jednak twierdzą inaczej są szkodliwi. Zapewne to oni strzelali do górników, do AK-ówców, do powstańców, oficerów, profesorów i wszystkich którzy sprzeciwiali się jedynej słusznej władzy. Tak, zapewne tak było. 

             Rzeczpospolita oferuje nam w czołówce artykuł o losie Jarosława Gowina. O niejednorodności frakcji konserwatywnej w PO. Jednak ciekawszy jest to o czym to wszystko tak naprawdę mówi. Premier Donald T. zamierza pociągnąć do odpowiedzialności nieposłusznego mu członka jego partii. Czym zatem są faktycznie partie polityczne? Grupą ludzi o podobnych poglądach jednak różniących się miedzy sobą, wybranych przez obywateli aby reprezentowali ich? Cała ta sytuacja poważnie neguje taki układ. Wygląda na to iż śmiało można powtórzyć za Red. Ziemkiewiczem iż partia polityczna to dwór, a jaśnie oświecony lider nie życzy sobie u siebie na dworze kogoś kto działa na własną rękę. A obywatele? Gdzie, oni w tym wszystkim są? Odpowiedź jest nie cenzuralna i nie poprawna politycznie. Delikatnie można powiedzieć, że są tam gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę. 

           Gazeta Polska, czołowe miejsce zajmuje artykuł Tomasza Sakiewicza. Słowa mówiące o frustracji bezrobotnych dwudziestolatków, tych bez perspektyw których kuszą manifestacje i walka z chorym system władzy. Redaktor trafnie nadaje tytuł artykułu. W żyłach młodych ludziach krew płynie coraz gorętsza, w głowach coraz częściej pojawiają się myśli o walce. Były igrzyska, lecz chleba dalej brakuje. Czy zrodzi to tytułowy „bunt”? Czas pokaże. 

           Pudelek, na drugim miejscu, artykuł o nieudanej imprezie Justyna Bimbera. Okazało się że ów Bimber na swoje zaprosił swojego 14 letniego przyjaciela. Którego to, ochroniarze nie chcieli wpuścić do klubu! Jak oni śmieli, ja pytam, jak?! Cóż to za zacofani, ciemni ochroniarze? Przecież to w głowie się nie mieści, aby kluby dyskryminowały osoby tylko ze względu na wiek. 

III.   Medialna breja.

             Podsumowanie kolejny raz jest podobne. Podświadome przeczucie mówi mi o tym iż może wyglądać w ten sposób każdego kolejnego tygodnia. Zatem by uniknąć pisania o beznadziei głównych przekaźników treści powiem o czymś ciekawym. Mianowicie, jakiś czas temu natrafiłem na profil na facebook, który miał wdzięczną nazwę, „Prawdziwe Wiadomości”. Ku mojemu zdziwieniu, ludzie administrujący tymże profilem wykonują dobrą prace. Wiadomości tam zawarte są w jakiś dziwny sposób pomijane przez inne opinio twórcze przekaźniki. Więcej o profilu postaram się napisać wkrótce.

Pozdrawiam!

Paweł Piotr Pisarczyk.
Read more...
 
Mój punkt widzenia © 2011 DheTemplate.com & Main Blogger. Supported by Makeityourring Diamond Engagement Rings

You can add link or short description here