I.
Podmuch lata!
Godzina 14.00-14-30, słońce smaży asfalt, okna w służbowym aucie
sięgają dna. Lekki podmuch wiatru hula po wnętrzu. Radio zagłusza zgiełk
miasta, dwupasmówka zakorkowana. Wszyscy z utęsknieniem wypatrują zielonego
światła. Ludzie pełzną chodnikami, jedni rozkoszując się pogodą, inni marzą o
odrobinie cienia. Maj, prawie lato. Licealiści pisali dziś maturę, a ja nie
widziałem kwitnących kasztanów. Spiker mówi, lecz jego słowa nawet na chwile
nie przykuwają uwagi. Jednak po chwili, dzieje się coś dziwnego. Utwór który
został wyemitowany, pomimo tego że wykonuje go zespół który nie zalicza się do
grona zespołów których lubię słuchać, rozbudził uśmiech na moich ustach.
Poczułem letnią beztroskę, poczułem podmuch lata. Tekst nie zmusza do refleksji,
lecz to tylko sprzyja mojemu poczuciu. Piosenka jest dziwnie
radosna, budzi we mnie radość, chcę by obudziła także w was!
II . My Chemical Romance - Na Na Na
Look Alive Sunshine
109 in the sky but the pigs wont quit
You're here with me
Dr. DeathDefying
I'll be you surgeon, your proctor, your helicopter
Pumpin' up the slaughtermatic sounds to keep you live
A system failure for the masses
Anti-matter for the master plan
Louder than god's revolver and twice as shiny
This ones for all you rock and rollers
All you crash queens and motor babies
Listen up!
The future is bulletproof
The aftermath is secondary
It's time to do it now, and do it lound
Killjoys, make some noise!
* * *
Na Na-Na-Na Na-Na-Na NaNaNaNaNaNa
Na Na-Na-Na Na-Na-Na NaNaNaNaNaNa
Na Na-Na-Na Na-Na-Na
Na-Na-Na Na-Na-Na
Na-Na-Na Na-Na-Na Na
Drugs, gimme drugs, gimme drugs
I don't need 'em, but I'll sell what you got
Take the cash and I'll keep it
Eight legs to the wall
Hit the gas, kill 'em all
And we crawl!
And we crawl!
And we crawl!
I'll be your detonator.
Love, gimme love, gimme love
I don't need it, but I'll take what I want
From your heart and I'll keep it
In a bag, in a box
Put an "X" on the floor
Gimme more!
Gimme more!
Gimme more!
Shut up and sing it with me
Na Na-Na-Na Na-Na-Na
For Mall Security (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
To every enemy (Na-NA-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
We're on your property (Na-Na-NaNaNa)
Standing in a "V" formation
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Let's blow an artery (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Eat plastic surgery (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Keep your apology (Na-Na-NaNaNa)
Give us more detonation.
More!
Gimme more!
Gimme more!
Oh, let me tell ya 'bout the sad man
Shut up and let me see your jazz hands
Remember, when you were a madman?
Thought you was Batman;
And hit the party with a gas can
Kiss me you animal!
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
You run the company (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Fuck like a Kennedy (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
I think we'd rather be (Na-Na-NaNaNa)
Burning your information
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Let's blow an artery (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Eat plastic surgery (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Keep your apology (Na-Na-NaNaNa)
Give us more detonation
And right here, right now
All the way in Battery City
Little children raised their open filthy palms
Like tiny daggers up to heaven
And all the juvie halls, and the Ritalin rats
And the angels made from neon and fucking garbage
Scream out: "What will save us?"
And the sky opened up
Everybody wants to change the world
Everybody wants to change the world
But no one, no one wants to die
Wanna try, wanna try, wanna try,
Wanna try, wanna try now!
Oh I'll be your detonator!
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na NaNaNaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Make no apology (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
It's death or victory (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
On my authority (Na-Na-NaNaNa)
Crash and burn, young and loaded
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Drop like a bulletshell (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Dress like a sleeper cell (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
I'd rather go to hell (Na-Na-NaNaNa)
Than be in a purgatory
Cut my hair, gag and bore me
Pull this pin, let this world explode.
III.
Ciepły wieczór, kubek herbaty i świeże spaliny!
Cóż mogę powiedzieć,
nic tylko usiąść z kubkiem herbatki przed otwartym na oścież oknem, na
balkonie, czy jeśli ktoś posiada werandzie i rozkoszować się ciepłym wieczorem
wdychający świeże spaliny. Nucąc pod nosem Na
na na na na na na.
Pozdrawiam!
Paweł Piotr Pisarczyk
Paweł Piotr Pisarczyk