poniedziałek, 8 kwietnia 2013

FaceKGBbank! czyli: Zmierzch prywatności!

0 komentarze

I.                    Prosto z kalki

Jak iż, mój towarzysz broni – Ariel Gwóźdź, na wstępie powierzonej mu przeze mnie misji przebrnięcia przez e-ocean e-wiadomości, pozwolił sobie na drobną fantazje dotycząca mnie zamkniętego w mrocznych celach ABW, z chęcią będę kontynuował tą wizje. Pomimo, iż nie jest to najpiękniejsza z alternatyw przyszłości.  Zatem dzisiejszy wpis możemy śmiało nazwać grypserą z celi, przemyconą na kalce, która my dzielni partyzanci wolnomyślicielstwa, skopiujemy na ukrywanym w piwnicznych odmętach powielaczu, a następnie rozpropagujemy wśród ludzi skażonych reakcyjną myślą!


II.                  KGB, CIA, UB, Stasi, Facebook, Alior Bank.

Dotknięty Orwellowskim proroctwem przyszłości, wyraźnie dostrzegam znaki równości pomiędzy wymienionymi markami. Oczywiste jest to, że nie zdajemy sobie nawet sprawy z ogromu firm których nazwy mogłyby znaleźć się tuż po kropce. Co takiego je łączy?  Zakładając, że wszystkim znajome są zasady działania i cele pierwszych czterech urzędów, rozpatrzmy kwestie Facebooka. Portal społecznościowy, z ogromną liczbą użytkowników, z przepełnionymi serwerami które po brzegi wypełnione są danymi  - o nas, użytkownikach! Zdęcia, miejsca w których przebywaliśmy, znajomości które utrzymujemy, historia wykształcenia, historia zatrudnienia, zainteresowania i multum wpisów prywatnych, nie raz odzwierciedlających nasz stan emocjonalny. Zdawałoby się, że to wszystko co umieszczamy na fejsie jest naszą własności, jednak praw własności zrzekamy się zgodnie z regulaminem, którego przeczytanie potwierdziliśmy a postanowienia zaakceptowaliśmy. Jasnym też jest fakt, że facebook, może wykorzystywać informacje o nas w celach, które mówiąc delikatnie nie są dla nas korzystne. Czy to nagonka na Fejsa? Oczywiście, że nie. Jest to jedynie przykład, bardzo wyraźny, gdyż ów portal posiada ogromną rzesze użytkowników. Portale społecznościowe są ogromnymi bazami danych, w których ciężar pozyskiwanie informacji został sprytnie przekserowany na osoby których owe informacje dotyczą. Osobiście nie zdziwię się, gdy pewnego pięknego popołudnia na mojej skrzynce e-mail wyląduje wiadomość od agencji turystycznej, w której zaproponowana zostanie mi wycieczka w Bieszczady, tylko dlatego że agencja uzyskała informacje od portalu którego jestem użytkownikiem iż w moim „albumie” znajduje się szereg zdjęć z lokalizacja w Bieszczadach,  a moje miejsce stałego zamieszkania jest inne. Co będzie to oznaczało? – Marketing. Cenna informacja, konkretna oferta i ja jako konsument który sam udzielił szczegółowych danych dotyczących segmentacji moich potrzeb, w sposób bardzo korzystny. Jednak to wszystko, nie jest przecież czymś złym! Lepiej dostać jedną reklamę, która w dodatku może nas zainteresować, zamiast setki, która ni jak nas nie obchodzi. Poza tym, sami udzielamy nie raz takich informacji, biorąc udział w badaniach marketingowych. Jednak, Alior Bank wyszedł z bardzo ciekawą inicjatywa. Gdyż, współpracując z portalami tego typu, mogą dostosować ofertę do naszych potrzeb, czy stylu życia. Kiedy zmienimy miejsce zamieszkania, od banku dostaniemy wiadomość z ofertą kredytową, na mieszkanie, meble lub artykuły AGD. Wszystko fajnie, do czasu. Jeżeli prowadzimy, powiedzmy ciekawe życie prywatne, pełne nie tylko adrenaliny i w pewnym momencie postanowimy zadbać o ubezpieczenie, bank będzie w posiadaniu danych (które sami dostarczyliśmy) dotyczących tego że jesteśmy w grupie zwiększonego ryzyka. W krótkiej kalkulacji oznacza to np. wyższa składkę na ubezpieczenie. Zróbmy krok dalej, młody człowiek kończy studia, z dobrym wynikiem, z perspektywicznym kierunkiem. Znajduje ciekawą ofertę pracy, składa CV i bum, zostaje odrzucony. Powód? -  nieregularny tryb życia, imprezowa przeszłość, „kompromitujące zdjęcia”. Pracownik musi być wizytówka firmy, zawsze, nie tylko w godzinach pracy. Zatem, to co robimy po, lub przed pracą nie należy do nas, tylko do firmy w której jesteśmy zatrudnieni. Jednak, w dalszym ciągu nie przedstawiłem niczego co byłoby faktycznie ingerencja w prywatność. Nasze zdjęcia są przecież łatwo dostępne. Jednak, współprac korporacji z portalami społecznościowymi pozwala na różnego rodzaju, paranoje i groteskowe sytuacje! Co wtedy, gdy szanse naszego zatrudnienia będą zależały od tego, co „polubiliśmy” na facebooku, do jakich grup należymy i kogo mamy w znajomych? Co wtedy gdy, to nie nasza płynność finansowa zadecyduje o udzieleniu, bądź nie nam kredytu przez bank, gdy głównym czynnikiem decydującym o takim fakcie stanie się to, że kliknęliśmy lubię to przy grupie: „lubię spać do południa”?! Przecież taki człowiek jest ogromnie niezdyscyplinowany, może łatwo stracić prace i nie będzie mógł spłacić kredytu!

III.                Uwaga! – Oko wielkiego brata patrzy!

Choć ciężko w to uwierzyć i zdać sobie sprawę z powagi sytuacji, wszyscy znajdujemy się w elektronicznym oku czuwającego nad nami wielkiego brata, lub braci. Wszystko dookoła stara się nam ułatwić funkcjonowanie, kontrolując przy tym każdy nasz ruch. Płatności elektroniczne, coraz łatwiejsze i coraz częstsze, nieopisanie łatwe do wyśledzenia lub zablokowania. Jak długo poradziłbyś/poradziłabyś sobie gdyby bank zablokował ci konto? Zapewne tak długo jak ja! Nasze telefony, przenośne nadajniki, ciągle wysyłające dokładne dane o naszym położeniu. Trzeba być ignorantem, aby nie zdawać sobie sprawy z tego ze treść naszych rozmów jest kontrolowana. Choć ciągle staram się karmić nadzieją, że są to tylko moje paranoje, coraz bardziej lękam się o resztki wolności i prywatności które są nam po cichu odbierane.





Pozdrawiam!
      Paweł Piotr Pisarczyk. 

Leave a Reply

 
Mój punkt widzenia © 2011 DheTemplate.com & Main Blogger. Supported by Makeityourring Diamond Engagement Rings

You can add link or short description here