I.
Nie dla wszystkich!
Dzisiaj mocniej, szybciej, agresywniej.
Zapewne jest to odzwierciedleniem moich własnych emocji. Zespół Godsmack od
dawna zalicza się do czołówki moich ulubionych kapel o ciężkim brzmieniu, rozumiem,
że nie każdy reflektuje takiego rodzaju muzyki. Jednak w moje subiektywnej
ocenie jest ona czymś niezwykle wartościowym. Ogromna energia, mocny przekaz. Z
drugiej strony, muzyka jest moim błogosławieństwem jaki przekleństwem. Jestem w
pełni uzależniony, słuchaniem jaki tworzeniem i oto moje przekleństwo, nie moc.
Rozdźwięk wewnątrz duszy, stąd poniższy tekst.
II.
Lekcja gry Ja/Nie-Ja
Siedzę na twardym
krześle, które skrzypnięciem ogłasza każdy mój ruch. Patrzę na siebie, na
Nie-Mnie jak powtarza senne ćwiczenia. Służę mu za metronom, odmierzam mu rytm
życia. Kolejny układ ruchów spływa po gryfie. Kolejna sekwencja. Kolejne
dźwięki. Patrzę na Nie-Mnie. Na twarzy rysuje mi się smutny nie-uśmiech. Nie-Ja
odrywa wzrok od strun. Patrzy na mnie. Patrzy przeze mnie.
–
Jak to jest?- pyta mrużąc oczy.
–
Z czym?- odpowiadam mu pytaniem.
–
No z tym wszystkim- pogrążamy się w otchłani
nie-zrozumienia siebie- z życiem chociażby?
–
Z życiem?- dziwię się.- Normalnie- krzywo się
uśmiecham- rodzimy się i umrzemy, a życie to coś ulotnego pomiędzy.
–
Na czym ono się opiera?- pyta oczami
ciekawego pięciolatka.
–
Na walce.- odpowiadam bez-myślnie.- Każdego
dnia toczymy walkę ze sobą.
–
Z kim?- pyta przerażony.
–
Ze sobą.- uśmiecham się lekko.- Każdego dnia
toczymy walkę ze sobą. Zwyciężając- przegrywamy, przegrywając- zwyciężamy. Ciągła
walka.
–
No a przyjaźń?- pyta z-nie-chęcony.
–
Trudna sprawa.- mamroczę. Czuję, jak gorycz
rozlewa mi się po żołądku, duszę ją w przełyku, zapominam o niej.- Część
ludzi chce ci pomóc, część chce wykorzystać, inni gardzą twoim życiem, dla
innych nie-istniejesz, a jeszcze inni chcą wesprzeć swoja głowę o twe ramiona,
by ich ramiona wsparły twoją głowę i by razem ustać nie-padając. Takich cenię
ja najbardziej, a spotkałem ich najmniej.- patrzy przeze mnie, smutny uśmiech
wykrzywia nie-moją twarz.
–
Co robić?- Nie-Ja pyta mnie zmęczony.
–
Walczyć, żyć lub stanąć, upaść.- odpowiadam.
–
A ty?- pyta natrętnie.
–
A co ze mną?- gniew wykrzywia moje słowa.
–
Przecież stoisz, nie upadasz! Walczysz?
Żyjesz?- głos mu drżał. Złość mnie brała.
–
Co dzień walczę i przegrywam. Sam siebie
pokonawszy. Triumf święcę jak przegrany. Czemu stoję? Nie upadam? Bo zrozumieć
wciąż próbuję.
–
Cóż takiego?- Nie-Mą twarz wykrzywia grymas.
–
Siebie, ciebie, nas obydwu.
–
Po co? Po co?- dopytuje.
–
By nie walczyć. By iść w parze. Bo to sojusz
jest największy, kiedy ja i Nie-Ja razem.
–
Bredzisz!- parsknął.
–
Nie rozumiesz. Musisz upaść, żeby powstać.
Musisz spać, by się obudzić. Musisz żyć, by móc umrzeć.
–
A co zrobić, żeby walczyć?- podle pyta,
znając myśli.
–
Zginąć w sobie- myśl gdzieś w głowie krzyczy-
upaść we dwóch, powstać jednym.
–
Jak to zrobić?
–
Sam nie wiem.
–
Więc grać trzeba. Trzeba walczyć.
–
Aby powstać i upadać.
–
Aby walczyć i przegrywać.- ja i Nie-Ja
patrzymy krzywo w swe nie-swoje oczy. Nie-paść. Nie-żyć. Nie-przegrywać.
„Jesteśmy odpryskiem wypalonej gwiazdy.”
III.
Sick of my life!
Hypnotized from all my surroundings.
I wanna be something I could never be.
I wanna say things that I could never say.
Yeah, I'm gonna do it again!
Sick of my life. I'm tired of everything in my life.
Dragged down. Rubbing my face in the ground.
No time for the undecided.
I wanna know why I've always felt alone,
And I wanna love. Why am I untouchable?
Yeah, I'm gonna do it again!
Sick of my life. I'm tired of everything in my life.
I never wanted to be sick of my life.
I'm tired of everything in my life.