I.
Skąd te bzdury?
Przedstawiona przeze mnie mroczna wizja Orwellowskiej myślozbrodni, domaga się podjęcia
kolejnych, składowych zagadnień. Pierwszym jest tytułowa opinia publiczna, dlaczego zatem: publiczne kłamstwo?
Śpieszę z wyjaśnieniami, jednak wszystko po kolei.
Nie chcąc uprawiać fenomenologi, konieczne jest z moje strony
rozpatrzenie zagadnienia u postaw. Zatem, przesławna opinia publiczna, czym tak
naprawdę jest? W pierwowzorze były to zdania, opinie, stanowiska i nieraz
zwykłe plotki, ludzi związanych z francuskim dworem królewskim. Monarcha, o ile
miał głowę na karku, bacznie przysłuchiwał się tym szeptom, aby wiedzieć co
dzieje się dookoła i móc odpowiednio reagować. Stało się jednak coś okropnego i
ową opinią publiczną zaraziły się
masy.
Jako iż, niczym chorobą, opinią publiczną zostali dotknięci zwykli
obywatele, podjęto szereg badań próbujących usystematyzować dane zagadnienie. W
nurcie rozmyślań, najgłośniejszy zdaje się głos, iż opinia publiczna to suma
wszystkich indywidualnych opinii danej zbiorowości. Optymistyczne założenie, w którym każdy członek tejże zbiorowości
poświęca czas na śledzenie i krytyczną analizę wydarzeń społeczno, polityczno,
gospodarczych. Ciekawszy wydaje się osąd iż opinia publiczna to nic innego
jak jednostkowy głos liderów opinii, osób posiadających autorytet na tyle duży, że ich zdanie staje się zdaniem grupy
otaczającej tenże autorytet. Co za
tym idzie? Uszablonowienie zdania
tysięcy.
II.
Grzmiące autorytety.
Wyobraźmy sobie sytuacje idealną dla elit rządzących. Sytuacje w której obywatele, niezłomnie wierzą w
każde słowo przywódcy. Bezkrytycznie przyjmują każdy argument, a decyzje, mimo,
że nie zrozumiałe, określają mianem słusznych. Kluczową role odgrywa tu
autorytet polityka. Wystarczy nadmuchać
balonik, aby wydawał się on duży, będąc przy tym zupełnie pusty w środku. Niestety, za wielką władza nie idą wielkie
kompetencje – do jej sprawowania. Tak więc, zdanie polityka, (które w założeniu ma na celu mieć przede
wszystkim dobro państwa – bo przecież wykluczamy możliwość jakoby to, którykolwiek
polityk, na jakimkolwiek stanowisku dbał w pierwszym rzędzie o swoje dobro)
staje się automatycznie i bezkrytycznie zdaniem jego wyborców. Co w tym złego?
Nic, poza wyrobieniem w sympatykach danego ugrupowania opinii „obiegowych”,
opartych na emocjach, służących celom politycznym, czasem niezgodnych z rzeczywistością.
Zostawmy politykę, każdy przecież
wie, że prawdziwy polak nie zna się na niczym tak dobrze jak na piłce nożnej i
polityce. Grzmiące autorytety z kolorowego pudełka, śliskiego papieru
toaletowego czy z zabijacza ciszy w samochodzie, starają się wpłynąć na każdą
dziedzinę życia. Co jeść, pić, kupować, jak się ubierać, jak czesać, w którą
stronę szczotkować zęby, etc. Przy tym, delikatnie traktują nas jak głupców.
Mają racje. Tak właśnie się zachowujemy. Zawierzamy reklamie mówiącej że dana
pasta jest dla nas najlepsza, zamiast zapytać stomatologa. Chwyty marketingowe
działają wyśmienicie, kodując się w naszych umysłach. Działając poza wszelką
refleksja.
Co ma z tym wszystkim wspólnego opinia publiczna? Wszystko. Jest to
bowiem autorytet absolutny, wymaga wiele odwagi by sprzeciwić się panującej obiegowej opinii. Mamy tu odczynienia
z tak zwanym konformizmem grupowym – zachowaniem zgodnym z wymaganiem grupy, nawet
wtedy gdy jednostka ma odmienne zdanie, pogląd etc. Nie raz, krzykacze z
kolorowych pudełek, omawiając jakieś wydarzenie dodają jak bardzo opinia publiczna jest z tego powodu
oburzona. Zatem i ja powinienem być oburzony. Aktorzy grający w reklamach
mówią nam że produkt według konsumentów
jest przodujący na rynku. Prezenterzy telewizyjni omawiając zagadnienie
społeczne, powołują się na badania w których to Polacy wyrazili opinie iż dany polityk cieszy się największym zaufaniem.
Twierdzenie legitymizowane opinia publiczna automatycznie nabiera
słuszności, tak - pro publico bono.
III.
Publiczne kłamstwo.
Z tonu mojej wypowiedzi nie trudno wysnuć końcowe wnioski. Czym wiec
jest opinia publiczna? Kłamstwem. Zdaniem jednostek lub grup interesu,
starających się wpłynąć na społeczność. Zdaniem, które poprzez prostą perswazje
zostaje nałożone na ramy społeczne. Zyskując przy tym charakter normatywny.
Każdy musi się liczyć z przyjętą w danym społeczeństwie opinią.
Czy sama opinia publiczna jest zatem czymś złym? Nie, jest czymś
wynaturzonym. Służącym do bezrefleksyjnego przekazywania treści. Taka jest wola plemienia. Sposób
podawania nam tejże opinii, hamuje w nas potrzebę krytycznego podejścia do
zagadnienia. Po co się wysilać, telewizja
nie kłamie.
Przecież opinia publiczna nie
dotyczy każdej strefy mojego życia! Czyżby? Spójrzmy: Głos oddany na małą partie, jest głosem straconym! – Czyż w publicznym
kłamstwie nie istnieje taka świadomość? Powinienem
zacząć łykać magnez! Tak, o ile jesteś studentem który wypija dziesięć kaw
dziennie, niedosypia i nie dojada. Jeśli sypiasz dosyć regularnie i masz
zróżnicowaną dietę, nie musisz łykać tabletek, wystarczy ograniczyć kawę –
jednak nie wierz mi, zapytaj dietetyka. Markowe
jest lepsze! Naturalnie, fabryka w Chinach która produkuje dla „adidasa”
niesamowicie się różni od tej która go podrabia. Logo, przecież bardziej się
liczy niż jakość materiałów i staranność wykonania. Można wymienić tu nieskończoną litanie przykładów, o których nie
zdajemy sobie sprawy. Patrząc poprzez całość naszego funkcjonowania w
społeczeństwie można dostrzec ogrom publicznych kłamstw, starających się unormować
niesione przez siebie wartości.
Co robić? Zamiast przyjmować
bezkrytycznie kolejne fale publicznego kłamstwa należy, wypracować swoje własne
stanowisko. Każdy autorytet podważyć.
Każdy fakt sprawdzić. Nie ufaj mi,
sprawdź pokrycie moich słów z rzeczywistością.
Pozdrawiam!
Paweł Piotr Pisarczyk.
Paweł Piotr Pisarczyk.