piątek, 17 maja 2013

Jabłuszko i soczek! Czyli: Czas zmienić opony z zimowych na letnie!

1 komentarze


Wszystko zaczęło się od mocnego postanowienia. Jak to często bywa równie szybko się skończyło – spłoną ten słomiany zapał. Jednak, trening słabej-silnej woli czyni cuda! Zatem wszystko po kolei. Zima minęła, niedźwiedzie budzą się ze snu, te które podjadały mają puszyste futerko. Takie energetyczne zapasy zgromadzone na zimne dni, tylko… zimne dni się skończyły, a puszyste futerko zostało! W sumie, kto by się tym przejmował, „pod dużym kamieniem, duża ryba” mówi przysłowie. Niby w porządku, ryba może być, ale z takim kamieniem chodzić to już nie wygodnie.

Krok pierwszy! – przekopać Internet!

Superdiety”, „sposoby na odchudzanie”, bla bla to, bla bla tamto! Ale o so chozi? Kilka sensownych spostrzeżeń. Zajrzeć do kuchni, to podstawa. Tak jak tłumaczą dietetycy, jeść mniej ale częściej i dużo wody! Jabłka czynią cuda! Wystarczy wkleić jabłuszko do menu i efekt murowany, a reszta? Woda i soki. Niestety, wszelkiego rodzaju napoje gazowane itp. w naszej wulkanizacyjnej przygodzie, zagrają role leniwego majstra, który ma czas, a wszystko zrobi się! Samo nic się nie zrobi Nie chodzi to o zupełną zmianę diety czy faszerowanie się kilogramami jabłek, należy zachować umiar we wszystkim.

Krok drugi! – ruszyć tyłek sprzed laptopa!

Są wśród nas ludzie, którzy biegają jedynie za pomocą shift’a, są, lecz coś takiego nie pomoże w walce z puszystym futerkiem. Chodzić, biegać, skakać, ruszać się! Chwalebne aeroby – „Trening aerobowy: trening angażujący większe partie mięśni do pracy, najczęściej jest to bieganie, jazda na rowerze, orbitrek, wiosła. Sprzyja spalaniu tkanki tłuszczowej, najlepiej gdy jest wykonywany na czczo. Powinien trwać minimum 45 min. i powodować podniesienie tętna do odpowiedniego poziomu. Najefektywniejsze tętno dla ćwiczeń aerobowych to od 55% do 85% maksymalnego tętna.

Aby wyliczyć to tętno korzystamy ze wzoru:
HR max = 220 – wiek

Teraz obliczam granicę dolną (55% tętna) i górną (85% tętna) wg wzoru:
HR max x 55% = granica dolna dla aerobów
HR max x 85% = granica górna dla aerobów”

Krok trzeci! – wytrzymać!

Najtrudniejszy krok w kruszeniu kamienia, nic w ciągu dnia się nie zmieni, nie zmieni się też w przeciągu tygodnia, potrzeba miesięcy. Jednak, jest to niezupełnie prawda, ponieważ wydarzą się rzeczy które zjawią się prawie natychmiast. Niemalże natychmiastowe efekty. Dystans który biegasz, w jakiś magiczny sposób będzie zajmował coraz mniej czasu. Na duszy będzie jakoś lżej, krok będzie żwawszy, uśmiech szerszy, oddech głębszy, same przyjemności. Wystarczy ruszyć tyłek, jest to ciężkie, łamie się wygodne lenistwo, nic nieróbstwo.

Społeczeństwo jakim powoli stajemy się w procesie wszędobylskiej globalizacji, na wzór naszych „rozwiniętych” przyjaciół zaczyna oscylować pomiędzy McDonaldem a stołem chirurga plastycznego. Massmedia oferują nam szybkie przyjemności, hamburger, frytki, cola, liposukcja. Szybko w jedną, szybko w drugą. Po co się męczyć, tracić czas? Przecież lepiej zajadać się pizzą, siedząc przed TV/komputerem niż chrupać jabłko czytając książkę. Oto kierunek ludzkości, świat marionetek. Karmionych krótkimi przyjemnościami, ile czasu potrzeba by ludzie, niczym psy Pawłowa, ślinili się widząc zapaloną lampkę w TV.  Uwaga czas na przyjemność! Ja wybieram jabłko! Wybieram to czego nie zamówię przez telefon, Internet. Za co nie zapłacę przelewem, paypassem. Idę biegać, by oddychać, by żyć, by myśleć!! Do zobaczenia na „trasie”.


Pozdrawiam!
Paweł Piotr Pisarczyk 
Read more...
środa, 15 maja 2013

Muzyczna środa #8 / Danzig - Mother

0 komentarze

I.                    Rock’n’fu**ing-roll

W mojej skromnej opinii, życie smakuje najlepiej gdy realizuje się swoje pasje. Stoi przede mną możliwość ponownego realizowania mojego młodzieńczego pragnienia. Nie będę się rozpisywał, spora cześć dorastających chłopców marzy o karierze rockera, ja nie wyrosłem z tego i nie planuje! Dlatego w najbliższym czasie będę stawał na uszach by związać w całość pewien projekt, a nóż się uda –trzymajcie kciuki. Po prawej Glenn Danzig, z utworem Mother. Ten utwór ogłaszam moim hymnem w marszu po marzenie. Warto realizować marzenia, nigdy nie wolno odpuszczać!

II.                  Mother!

Mother tell your children not to walk my way
tell your children not to hear my words
what they mean what they say mother

mother
can you keep them in the dark for life
can you hide them from the waitin world oh mother

father gonna take your daughter out tonight
gonna show her my world oh father

not about to see your light
but if you wanna find hell with me
i can show you what it's like
till your bleeding

not about to see your light
but if you wanna find hell with me
i can show you what it's

mother tell your children not to hold my hand
tell your children not to understand oh mother

father do you wanna bang heads with me
do you wanna feel everything oh father

not about to see your light
but if you wanna find hell with me
i can show you what it's like
till you're bleeding

not about to see your light
but if you wanna find hell with me
i can show you what it's

not about to see your light
but if you wanna find hell with me
i can show you what it's like
till you're bleeding

not about to see your light
but if you wanna find hell with me
i can show you what it's like

oh, mother


III.                Rawrrr!!

Słuchajcie uważnie i bądźcie czujni, może pewnego dnia usłyszycie o mnie!  Czego bardziej bym sobie życzył usłyszycie mnie! Dziś zostawiam was z kawałkiem dobrego grania i życzę przyjemnej muzycznej środy w rytmie hard rocka! 


Pozdrawiam!
Paweł Piotr Pisarczyk. 
Read more...
poniedziałek, 13 maja 2013

Dlaczego komunizm nie miał swojej Norymbergi?!

0 komentarze

I.                     Żwawy, wypoczęty i zrelaksowany! 

    Mam za sobą weekend, pełen radość, zabawy, bieganiny i jedzenia. Wszystko rozpoczęło się przygotowaniami do Pierwszej Komunii Świętej moje siostrzenicy, przebrnęło przez samą komunie, a zakończyło się urodzinami przyjaciółki. Podczas przygotowań do poczęstunku po-komunijnego, jako dobry syn/brat/wujek pomagałem rodzince w czym tylko mogłem. Osobiście przyznam, że najprzyjemniejszą częścią tej pomocy była opieka i zabawa z moja półtora roczną chrześnicą. Przesiewałem piasek, robiłem babki i ganiałem kurki!... i jestem z tego dumny! Jednak ten wpis nie ma na celu opowiedzenia całego mojego weekendu, było to jedynie krótkie wprowadzenie tłumaczące dlaczego nie pisałem nic przez tyle dni. „Ujek oć na pacer” – no nie da się wtedy powiedzieć nie i zasiąść do klawiatury komputera, gdy ten mały smerf dosłownie ciągnie za rękę. 

II.                   Polityka, polityką. 

        Kilka dni temu, przed wyjazdem na wieś do domu rodzinnego przeżyłem szok, zostałem zbity z tropu i podeptany! Nie byłem w stanie uwierzyć swoi oczom, jednak wszystko to było prawdą. Osobiście nie darze wielkim szacunkiem informacji i artykułów umieszczanych na portalu Interia jednak to co zobaczyłem stało się promykiem światła w ciemnym tunelu. Portal który wg mnie zajmuje się głównie produkowaniem informacji ‘dupozawracających’ wypuścił w jakimś maniakalnym szaleństwie tekst, istotny, ważny i cenny. Autorstwa profesora Andrzeja Nowaka, historyka, nauczyciela akademickiego na UJ. Tekst tyczy się komuny, komunistów ich zbrodni i wszystkiego o czym przez poprawność polityczną mówić nie wypada. Cóż w świecie hegemoni lewicowych poglądów każda próba osądzenia zjawiska jakim jest komunizm/marksizm/oraz ich pokraczne twory które biegają nam dziś po scenach politycznych – socjaldemokratyzmy jest faszyzmem. Artykuł nosi nazwę: „Dlaczego komunizm nie miał swojej Norymbergi ” Nie zamierzam, ani streszczać, ani omawiać tego tekstu. Zachęcam każdego z osobna z zapoznaniem się z oryginałem i przemyślenia słów profesora. 


     A w waszej opinii, dlaczego komunizm nie miał swojej Norymbergi? 



Pozdrawiam!
Paweł Piotr Pisarczyk!
Read more...
środa, 8 maja 2013

Muzyczna środa #7/My Chemical Romance - Na Na Na

0 komentarze

I.                    Podmuch lata!

Godzina 14.00-14-30, słońce smaży asfalt, okna w służbowym aucie sięgają dna. Lekki podmuch wiatru hula po wnętrzu. Radio zagłusza zgiełk miasta, dwupasmówka zakorkowana. Wszyscy z utęsknieniem wypatrują zielonego światła. Ludzie pełzną chodnikami, jedni rozkoszując się pogodą, inni marzą o odrobinie cienia. Maj, prawie lato. Licealiści pisali dziś maturę, a ja nie widziałem kwitnących kasztanów. Spiker mówi, lecz jego słowa nawet na chwile nie przykuwają uwagi. Jednak po chwili, dzieje się coś dziwnego. Utwór który został wyemitowany, pomimo tego że wykonuje go zespół który nie zalicza się do grona zespołów których lubię słuchać, rozbudził uśmiech na moich ustach. Poczułem letnią beztroskę, poczułem podmuch lata. Tekst nie zmusza do refleksji, lecz to tylko sprzyja mojemu poczuciu. Piosenka  jest dziwnie radosna, budzi we mnie radość, chcę by obudziła także w was!

II .            My Chemical Romance - Na Na Na


Look Alive Sunshine
109 in the sky but the pigs wont quit
You're here with me
Dr. DeathDefying
I'll be you surgeon, your proctor, your helicopter
Pumpin' up the slaughtermatic sounds to keep you live
A system failure for the masses
Anti-matter for the master plan
Louder than god's revolver and twice as shiny
This ones for all you rock and rollers
All you crash queens and motor babies
Listen up!
The future is bulletproof
The aftermath is secondary
It's time to do it now, and do it lound
Killjoys, make some noise!

* * *

Na Na-Na-Na Na-Na-Na NaNaNaNaNaNa
Na Na-Na-Na Na-Na-Na NaNaNaNaNaNa
Na Na-Na-Na Na-Na-Na
Na-Na-Na Na-Na-Na
Na-Na-Na Na-Na-Na Na

Drugs, gimme drugs, gimme drugs
I don't need 'em, but I'll sell what you got
Take the cash and I'll keep it
Eight legs to the wall
Hit the gas, kill 'em all
And we crawl!
And we crawl!
And we crawl!

I'll be your detonator.

Love, gimme love, gimme love
I don't need it, but I'll take what I want
From your heart and I'll keep it
In a bag, in a box
Put an "X" on the floor
Gimme more!
Gimme more!
Gimme more!

Shut up and sing it with me

Na Na-Na-Na Na-Na-Na
For Mall Security (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
To every enemy (Na-NA-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
We're on your property (Na-Na-NaNaNa)
Standing in a "V" formation

(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Let's blow an artery (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Eat plastic surgery (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Keep your apology (Na-Na-NaNaNa)
Give us more detonation.

More!
Gimme more!
Gimme more!

Oh, let me tell ya 'bout the sad man
Shut up and let me see your jazz hands
Remember, when you were a madman?
Thought you was Batman;
And hit the party with a gas can

Kiss me you animal!

(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
You run the company (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Fuck like a Kennedy (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
I think we'd rather be (Na-Na-NaNaNa)

Burning your information

(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Let's blow an artery (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Eat plastic surgery (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Keep your apology (Na-Na-NaNaNa)

Give us more detonation

And right here, right now
All the way in Battery City
Little children raised their open filthy palms
Like tiny daggers up to heaven
And all the juvie halls, and the Ritalin rats
And the angels made from neon and fucking garbage
Scream out: "What will save us?"
And the sky opened up

Everybody wants to change the world
Everybody wants to change the world
But no one, no one wants to die
Wanna try, wanna try, wanna try,
Wanna try, wanna try now!

Oh I'll be your detonator!

(Na Na-Na-Na Na-Na-Na NaNaNaNaNa)

(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Make no apology (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
It's death or victory (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
On my authority (Na-Na-NaNaNa)
Crash and burn, young and loaded

(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Drop like a bulletshell (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
Dress like a sleeper cell (Na-Na-NaNaNa)
(Na Na-Na-Na Na-Na-Na)
I'd rather go to hell (Na-Na-NaNaNa)
Than be in a purgatory
Cut my hair, gag and bore me
Pull this pin, let this world explode.

III.                Ciepły wieczór, kubek herbaty i świeże spaliny!

           Cóż mogę powiedzieć, nic tylko usiąść z kubkiem herbatki przed otwartym na oścież oknem, na balkonie, czy jeśli ktoś posiada werandzie i rozkoszować się ciepłym wieczorem wdychający świeże spaliny. Nucąc pod nosem Na na na na na na na.


Pozdrawiam!
Paweł Piotr Pisarczyk
Read more...
niedziela, 5 maja 2013

Śmierć komarom!

2 komentarze

Jako, że mój drogi kompan A. Gwóźdź znów nawala w kwestii sporządzenia przeglądu e-prasy, postanowiłem dodać posta praktycznego. Na dworze coraz cieplej, zbliżają się letnie upały, gorące noce, gwałtowne burze i… komary! Straszliwe bestie o niewielkich rozmiarach przyprawiające człowieka o szał! Każdy z nas ma swój sposób na walkę z tym plugastwem, od moskitier po środki owadobójcze napędzane energią elektryczną. Lecz te stwory, zdają się drwić z naszych szańców, wdzierają się pod osłoną nocy i raczą się naszą krwią, przy tym niemiłosiernie brzęczą, dźwięczą, rozrywając przyjemną cisze tym swoim specyficznym dźwiękiem.

W poszukiwaniu kolejnych sposobów na pokonanie tych piekielnych tworów, znalazłem opis budowy pułapki na komary, którym to chętnie się podzielę!

Tak więc:

„Potrzebne rzeczy:

1 szklanka wody
1/4 szklanki brązowego cukru
1 g drożdży
2-litrowa butelka plastikowa

1. Odetnij plastikową butelkę na pół.
2. Wymieszaj brązowy cukier z ciepłą wodą. Niech ostygnie. Gdy mieszanina będzie zimna, wlać w dolną części butelki.
3. Dodaj drożdże. Nie trzeba mieszać. Tworzy dwutlenku węgla, która przyciąga komary.
4. Umieść część w kształcie lejka, do góry dnem, w drugiej połowie butelki, przyklejając je do siebie, jeśli jest to konieczne.
5. Owiń butelkę z czymś czarnym, pozostawiając górę odkrytą i umieść w miejscu, z dala od miejsca przebywania.

Zawartość butelki wymieniaj co dwa tygodnie. „




Gdy tylko usłyszę, lub zobaczę pierwszego komara w okolicy niezwłocznie przyrządzę tą zmyślną pułapkę! Polecam to również wam, jako kolejny oręż w tej nierównej walce!


Pozdrawiam!
Paweł Piotr Pisarczyk
Read more...
piątek, 3 maja 2013

Wspaniałe lata 90’ czyli: „Urodziłem się jeszcze w komunie!”

1 komentarze


I.                    Lata szczenięce.

Dzieciństwo to wspaniały okres w życiu, człowiek nieskrepowany żadnymi barierami swego umysłu potrafi wyobrazić sobie dosłownie wszystko. Z zdawałoby się bezużytecznych rzeczy potrafi tworzyć prześwietne wehikuły czy budowle. Dziś niestety nasze pocieszne szczeniaczki coraz częściej sprzedają swoja wyobraźnie w zamian za godziny przed telewizorami, komputerami etc. Jednak nie będę rzucał kamienia, bo sam nie jestem bez winy. Urodzony w latach osiemdziesiątym, wychowany w ostępach pięknej polskiej wsi, karmiony czystym powietrzem doświadczyłem niezwykłej przygody, swojego dzieciństwa!


II.                  Co to był za bal!

           Najlepszą pamiątką z dzieciństwa są wszelkiego rodzaju, blizny, szramy i inne ślady na strukturze skóry czy kości. Dzieciństwo bez stłuczeń i zadrapań w moim subiektywnym odczuciu musi być czymś strasznym! Dzieci muszą się brudzić, zadrapywać, obijać etc. takie jest prawo dzieciństwa. Jednak nie o tym chciałem rozprawiać. Pomimo iż wspominam wszelkie swoje wybryki i pomysły z szerokim uśmiechem i tęsknotą za tą dziecięcą beztroską, jest coś co powoduje że łezka kręci się w oku. Produkcie filmowe, seriale i bajki z tamtych lat! Nasze rodzime produkcie, np. Czterech pancernych, jakże wspaniały serial, opływający w obłudę i propagandę, fałszujący wydarzenia historyczne, ale i tak piękny! Czy tylko ja bawiłem się z kolegami w czterech pancernych? Robiąc z niewiadomo czego, niewiadomo co, które w fantastyczny sposób, magicznie stawało się „Rudym 102”, a my przeżywaliśmy przygodę! Z zagranicy dotarły do nas Herkules, Xena, agenci Fox Mulder i Dana Scully. Swoim humorem cieszyli nas przyjaciele, pełna chata, Alf, All Bundy, czy Jaś Fasola! W telewizji emitowane były filmy które zapierały dech w piersiach, Mad Max, Indiana Jones, Wodny świat, Pamięć absolutna, Terminator. Nie jeden marzył o De Lorean DMC-12 z powrotu do przyszłości! Świat był inny, bardziej infantylny. Chętniej wierzyliśmy w to co widzimy. Horrory straszyły, komedie śmieszyły a filmy akcji nie pozwalały oderwać oczu do telewizora. Był to czas magiczny. Pomimo że dziś niejeden ‘amator’ jest w stanie na swoim komputerze stworzyć lepsze efekty specjalne, filmy z tamtego okresu mają w sobie coś czego żadna superprodukcja dzisiaj powstała nie osiągnie, nasze dziecięce wspomnienia, naszą wiarę i dech zaparty w piersiach młodych widzów jakimi byliśmy.

III.                Było – nie minęło!

             Na koniec, pragnę wyrazić opinie o wspaniałości tych lat, rzeczy powstałych w tym czasie i wszystkiego co udało się nam przeżyć! Może jest to tylko mój prywatny infantylny sentyment za latami dziecinnej beztroski i bezgranicznej wiary. Może, jednak cieszę się z tego że urodziłem się i wychowałem w tym okresie i nie oddam tych wspomnień za nic!

 Na koniec kilka smaczków!

 






Read more...
czwartek, 2 maja 2013

Mięsożercy!

2 komentarze


I.                    Obiadowa refleksja!

Dzisiejszego popołudnia, w trakcie przygotowani posiłku, którego jednym z elementów był sos – którego głównym składnikiem były, nieukrywająca mięsne fragmenty martwego zwierzęcia, uderzyła we mnie pewna myśl. Przypomniały mi się, co poniektóre postulaty, obrońców praw zwierząt, zielonych i różnej maści wegetarianów. Jako że sam wychodzę z założenia, iż człowiek jest istotą wszystkożerną, co zakłada z marszu fakt, że nasza dieta powinna składać się zarówno z owoców i warzyw jaki z mięs wszelakich, oraz wyrobów odzwierzęcych – jakby to nie brzmiało. Dlatego ostrzegam, moja dywagacja jest w pełni subiektywna, nie zakładająca żadnej, najmniejsze próby odnalezienia kompromisu pomiędzy stronami konfliktu.


II.                  Dywagacja.

Człowiek, z której strony by się nie przyglądać, pod kątem jakiej religii by go nie rozpatrywać, ma ogromną przewagę nad pozostałymi zwierzętami, czyni je sobie podwładnymi. Jest najlepiej wyposażonym drapieżnikiem jaki stąpa po ziemi. Nie jest?!  Bo nie mamy ogromnych kłów, chwytliwych szponów, nie widzimy w ciemnościach etc.? Mamy broń o wiele straszniejszą i o wiele potężniejszą. Nasz rozum, wyobraźnie i abstrakcyjne myślenie – no, przynajmniej część z nas ma. Dlatego potrafimy z kawałka patyka zrobić śmiercionośną broń, a z dwóch kawałków kamienia wzniecić ogień. To dlatego, jesteśmy w stanie wznosić ogromne cywilizacje, tworzyć nowe technologie etc.  Ale gdzie tu mięso?!  U podstaw, od początku mięso uczestniczyło w naszej diecie i powinno tam zostać, oszukiwanie się produktami sojowymi jest nie śmiesznym żartem. Człowiek powinien jeść mięso, ale, i tu uwaga, powinien szanować stworzenie które umarło by on mógł żyć. Tak jak nasi przodkowie, powinniśmy w pełni wykorzystywać wszystko to co możemy uzyskać z tego stworzenia. Dlatego zgadzam się z obrońcami praw zwierząt, zwierzęta powinny być traktowane z należytym szacunkiem. Ich śmierć jest ceną za nasze życie. Jednak uwolnienie wszystkich zwierząt z klatek i przejście na dietę roślinną uważam za czym wielce głupi i niehumanitarny. Dlaczego? Wystarczy odpowiedzieć sobie na pytanie, co by się stało z tymi wszystkim zwierzętami które nie byłby już potrzebne w kategoriach hodowlanych, co grosza gdyby zakazane było ich uśpienie. Z tego względu, uważam, że człowiek powinien jeść mięso, ale powinien nauczyć się szacunku do zwierzęcia z którego mięso pochodzi. Pomimo wiary z cały humanizm i wyższość idei nad całym szarym brukiem dnia codziennego, świat jest tak zbudowany że silniejszy zjada słabszego. Nie rozsądnym wydaje mi się próba zmiany tego systemu. A tym którzy twierdza że jest inaczej, polecam próbę przekonania wygłodniałego tygrysa, że na soi można w miarę normalnie żyć.  

III.                Po Dywagacji.

Nie przedłużając, postuluje tylko o to by odrzucić od siebie szereg pełnych hipokryzji idei, dotyczących tego że nie powinniśmy jeść  żywych stworzeń, z np. tego względu że ból jaki czują przy śmierci pozostaje w ich ciałach, trując nas od środka po ich konsumpcji. Polecam w tym miejscu wszystkim tym którzy taka sądzą, zastanowienie się nad tym czy rośliny nie czuja bólu? Przecież przypalany liść zwija się i kurczy tak jakby niewyobrażalnie cierpiał.  Póki ktoś nie udowodni, że rośliny wolne są od czucia, póty postuluje aby wszyscy wyznawcy takich twierdzeń żywili się promieniami słonecznymi – zwłaszcza w tak pochmurny dzień jak dziś!

Pozdrawiam!
Paweł Piotr Pisarczyk.
Read more...

Śmierć komarom!

testing

Na dworze coraz cieplej, zbliżają się letnie upały, gorące noce, gwałtowne burze i… komary! Straszliwe bestie o niewielkich rozmiarach przyprawiające człowieka o szał! Każdy z nas ma swój sposób na walkę z tym plugastwem, od moskitier po środki owadobójcze napędzane energią elektryczną. Lecz te stwory, zdają się drwić z naszych szańców, wdzierają się pod osłoną nocy i raczą się naszą krwią, przy tym niemiłosiernie brzęczą, dźwięczą, rozrywając przyjemną cisze tym swoim specyficznym dźwiękiem! Czytaj więcej>>

Wspaniałe lata 90’ czyli: „Urodziłem się jeszcze w komunie!”

testing

Dzieciństwo to wspaniały okres w życiu, człowiek nieskrepowany żadnymi barierami swego umysłu potrafi wyobrazić sobie dosłownie wszystko. Z zdawałoby się bezużytecznych rzeczy potrafi tworzyć prześwietne wehikuły czy budowle. Dziś niestety nasze pocieszne szczeniaczki coraz częściej sprzedają swoja wyobraźnie w zamian za godziny przed telewizorami, komputerami etc. Jednak nie będę rzucał kamienia, bo sam nie jestem bez winy. Urodzony w latach osiemdziesiątym, wychowany w ostępach pięknej polskiej wsi, karmiony czystym powietrzem doświadczyłem niezwykłej przygody, swojego dzieciństwa! Czytaj więcej>>

Mięsożercy!

testing

Dzisiejszego popołudnia, w trakcie przygotowani posiłku, którego jednym z elementów był sos – którego głównym składnikiem były, nieukrywająca mięsne fragmenty martwego zwierzęcia, uderzyła we mnie pewna myśl. Przypomniały mi się, co poniektóre postulaty, obrońców praw zwierząt, zielonych i różnej maści wegetarianów. Jako że sam wychodzę z założenia, iż człowiek jest istotą wszystkożerną, co zakłada z marszu fakt, że nasza dieta powinna składać się zarówno z owoców i warzyw jaki z mięs wszelakich, oraz wyrobów odzwierzęcych – jakby to nie brzmiało. Czytaj więcej>>

Muzyczna środa #6/José Gonzales - Heartbeats

testing

Dookoła majowy weekend. Nic tylko usiąść z kubkiem gorącej czekolady/herbaty albo innego naparu na balkonie, lub innym miejscu obfitującym w świeże powietrze. Rozkoszować się delikatnym dotykiem chłodnego powietrza. Zamknąć oczy i ważyć każdy oddech, każdą minioną sekundę. Wydrzeć swoje myśli z okowów szarości dnia codziennego. Marzyć! Śnić na jawie! Czytaj więcej>>

Niedziela bez e- prasy. / Blogowe reformy!

testing Zatrważającym jest fakt, iż nadmiar obowiązków jakimi obdarzony jest przeciętny człowiek, taki jak ja, nijak nie wiąże się z wzrostem ilości godzin w ciągu doby. Taki stan rzeczy wpłyną na niemożliwość dodania przeze mnie żadnego przemyślanego post’a w przeciągu ostatnich kilku dni. Niestety, staram się aby każda moja wypowiedź tu zamieszczona była w miarę przemyślana i potraktowana w sposób krytyczny. Czytaj więcej>>

 
Mój punkt widzenia © 2011 DheTemplate.com & Main Blogger. Supported by Makeityourring Diamond Engagement Rings

You can add link or short description here